Ja mam trochę inne podejście do zwierząt i doświadczenie też.
Zwierzęta nie czujące zagrożenia chodzą swoimi ścieżkami. Najchętniej omijają ludzi. Dziki np. spotykamy w naszym lesie podczas zimowych spacerów. Przechodzą – kilka razy spotkaliśmy też stadko z młodymi – przez ścieżkę i nawet na nas nie spojrzą. Łosia po prostu wygoniłam z mojego ogrodu machając rękami. Oczywiście mógłby mnie zaatakować, ale zaskoczony po prostu uciekł.
Wilki zaatakują jeśli muszą bronić młodych. Pies może być groźniejszy, nawet mały rozjazgotany ciapek potrafi z niewiadomego powodu ugryźć. Dzikie zwierzę atakuje tylko w obliczu zagrożenia, przyparte do muru.

Wstawiaj czasem ptaszki bo wielu nadal nie znam. O ich zwyczajach też wiesz dużo.

Szampana trzeba było otworzyć na te 5000 wbrew temu że miało Cię nie być to jesteś i całe szczęście

Witaj Ogrodniczko Rododendronowa
Przypomnij czy teraz, w te jesienne i wilgotne dnie trzeba jakoś szczególnie zadbać o RH?
Mam je dopiero 2.sezon, ale coraz bardziej mi się podobają.
Pozdrawiam
Ewela

Bożenko, że masz Kochana jeszcze do nas cierpliwość... tyle stron, tyle postów... tyle porad... buziaki ogromne.

edit - a miałam zapytać czy miłka Ci zakwitła bo w jurajskim już kwitnie

Dzięki sójki jak się pojawią to jest dużo hałasu , o ile pamiętam to chyba kosy go robily. U mnie sójki przelotem tylko. U Ciebie na iglastych się zatrzymują.

Zaglądam, pozdrawiam Bożenko!
Cudna sójka, masz oko