Dzis pracujac myślałam o Tobie, fajnie ze sie pojawiłas. W końcu można pobyc w ogrodzie, jak się obrobimy ( a roboty mam mnóstwo niestety) znów sie umówimy, myślę ze Asia będzie chetna.
W sumie to dla mnie lepiej, że na razie nie mogę nic robić w ogrodzie, bo jeszcze nie skończyliśmy remontu (jak się wpada na chwilę po pracy, to ciągnie się to wszystko w nieskończoność) - pogoda jak w lato, a ja tylko widzę tapety, farby, kleje... . Ale już powoli kończymy, więc za tydzień zabiorę się za ogród.
Jak zwykle niezawodne krokusy u Ciebie a ja uwielbiam oglądać. Ty na dodatek nazwy pamiętasz to też ciekawe.
Bogdzia czy Ty zauważyłaś że krokusy się wyradzają? ja w jednym miejscu po prostu wykopałam te stare i posadziłam nowe bo już kiepsko kwitły.
Fakt że szybko się mnożą ale po kilku latach jednak są mniej dorodne. Jak uważasz?
O ja cieeee!!!! Jakie cudne krokusy !!!! Super wyglądają....po prostu rewelacja.
Bogdziu, odwiedziła mnie dzisiaj w „szmaragdowym” para kosów. Pan Kos w czarnym fraku z pięknym żółtym dziubkiem oraz Pani Kos – zdecydowanie w tym małżeństwie to ona „nosi spodnie”. Latała po całej działce, wszędzie było jej pełno, zapędziła męża w kąt ogrodu i kazała mu zbierać jakieś suche liście. Chyba budują gniazdo i to pewnie ON jest od czarnej roboty a ONA wydaje polecenia. Śmiesznie to wszystko wyglądało. Muszę wyczaić gdzie mają to gniazdo, żeby ich przez przypadek nie wypłoszyć
świetny wpis))) uffff ...bije z niego optymizm i nadzieja że w kolejnych sezonach będzie równie pieknie jak nie piękniej ...bo jesli nawet pojedyncze wyginą to i tak jakas partia zostanie co będzie cieszyc oko