przywiozłam wczoraj 40 cisów

3 omawiane hortensje

2 hortensje dla sąsiadki i 2 red barony
kupiłam kiwi - pnącze i jak sie obudziłam w nocy kapnęłam się że nie spakowałam tej doniczki

do samochodu
miałam oczywiście przejście z pająkami
tylko ruszyłam, najstarszy zaczął krzyczeć w niebogłosy że PAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAJĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄKKKKKKKKKKKKKKK olbrzymi!!!!!!!!!!!!! walnął go butem i krzyczał jest na bucie jszcze się rusza i w płacz - histeryczny wręcz
zatrzymałam się a oni obydwaj że drugi olbrzymi!!!!!!!!!!!!!
wyskoczyli z samochodu płacząc i krzycząc, starszy bez buta mowiąc że buta nie założy już nigdy w życiu, wlazłam do środka rozglądam się za tym pajakiem i bach znalazłam - matko sama się przestraszyłam, nie miałam nic pod ręką i zgniotłam go w dłoni - bebechy były obrzydliwe nawet dla mnie
mówię wsiadac juz nic nie ma---oni że nigdy w życiu tam nie wsiądą, że chcą do taty
dobrze że wszyscy byliśmy ubrani na cebulkę więc miałam bluzy, bezrękawniki, moją kurtkę, mam z tyu kratę więc łatwo mi było zasłonić cały bagażnik - jakoś ich przekonałam żeby wsiedli uffffffffffffff