Przepraszam wszystkich, którzy tu zaglądają, że tak długo nie dawałam znaku życia. Niemniej Ogrodowisko czasami poczytywałam. Niestety jak to w życiu bywa nie wszystko zawsze idzie po naszej myśli. Na razie z przyczyn ode mnie niezależnych realizacja mojego ogrodu opóźnia się i to dość znacznie. Skoro w moim ogrodzie nic się nie działo, to nie ma o czym pisać

.
W tym roku gmina remontowała drogę biegnącą przed moją posesją i zrobili chodnik

. Jest super, ale... w związku z powyższym ja muszę przeprojektować cały frontowy ogród i podjazd. Jedyny plus w tym wszystkim, że nie został do tej pory wykonany (tzn. zarówno ogród jak i podjazd). Chyba bym nie przeżyła demolki. Jednakże będąc uziemiona z pracami ogrodowymi okazałam się być "kokoszką", czyli chciejstwo tego co mi się podoba przeważyło i nakupowałam cebul tulipanów. W większości są to cebule tulipanów pełnych, ponieważ przypominają mi kwiat piwoni. Oczywiście w przyszłym roku zapewne będą wysadzane przed płot, lub zacznę je "rozrzucać" po ogrodzie. W przyszłym roku wiosną pokażę Wam "efekt kokoszki".
Na dodatek część ogrodu (na szczęście z tyłu domu i dość niewielką) muszę przeznaczyć na tzw. ogród użytkowy, czyli zostały posadzone maliny i czekają na swoją kolej borówki wysokie. Postulat zgłoszony przez mojego eM oraz córkę. eM co prawda na samym początku zastrzegł, że ogród to będzie moja sprawa, ale chyba powoli zaczyna się wkręcać w ogrodnictwo...
Uff, ale się napisałam. Mam nadzieję, że kluczową kwestię wyjaśniłam i jeszcze raz proszę o cierpliwość...