spóźniona relacja będzie

...
otóż w minioną niedzielę odbyliśmy z Adamo szwędactwo ogrodowiskowe

i bawiliśmy u
Ka1si i Przemka ...
to, że Kasia mieszka sobie w absolutnie uroczym ... cichym i pięknym zakątku to wiedziałam ... zakochałam się w tym miejscu już jesienią ... jakoś czeba było z tym żyć

...
ale to, że szczęściara siedzi tam sobie otoczona facetami swojego życia dotarło do mnie dopiero tego lata i chyba ciesze się, że wiosnę przegapiłysmy bo ile jedna wątroba ciągle i tak żelazem atakowana mogłaby znieść

...
panowie po kolei
powitał nas Gospodarz

... wystylizowany zgodnie z najnowszymi trendami mody: na głowie kapilusik biały ... z widłami w innowacyjnej roli soli i chleba ... obuty w kultowe letnie pantfelki z francuskiej kolekcji sielskiej "le walą"
Endo ... czyli ogar medalista i prawie ogar Pretor ... podwójna duma pana i pieszczochy pańci
syn Jakub nie wiem jak ale nie wpisał mi się w kadr a kota nie ujełam za karę albowiem brutal mnie uciął był w udo ... nie dopieściłam i tak boleśnie się narzucał ... no i choć brunet z niego całkiem całkiem to medialnego pokazu nie będzie