Danuś, Zbysiu, Agatko, Kondzio, Hanus, Basiu, Joanko, Danusiu z Sosnowa, Martek, Aniu An Tre, Rysiu, Zeta, jagoda, Kas1ia, Elu, Majeczko, Goiniaczku,Aga_ka, Zuzia, Miłka, Bociu, Mdżenko, Ewelinko, Betysiu, Weroniko, kasik, Aldonka, Wiunia, Kindzia (nowy awatarek..niepoznałam), Basia kraj, Beta, Aniu MOnte, Anulka, Anitko, Elizo, łukasz, Ewa, Ania DS, Haniu, Urszuko, Krysiu, Noemi, Agnieszko i kochana Bogdziu i wszyscy których nie wymieniłam.... dziękuję za pamięć, za zaglądanie, za machanie, za życzenia i za wszystko.... Wam też życzę jeszcze raz szczęśliwego i pomyślnego ROKU 2013
Spotkania ogrodowiskowe w realu są niezapomnianym wspomnieniem....... i z tego powodu zrobiło się trochę zaległości..wiec proszę o wybaczenie, ale nie byłam w stanie być wszędzie
Dla ciekawych foto z naszego spotkania
Chciałam odebrać gitarę Nalepie.. na kolejne spotkanie, ale nie oddał.... zostanie sie tylko murmurando i harmonijka ustna Zbysia
Witaj Bogdziu.. już jestem z powrotem na Forum.. fajnie było, ale do forum też się stęskniło
Biegałyśmy z Izą co chwila do komputera, aby sprawdzić co u nas słychać...
Byłyśmy się uścisnąć pod jemiołą to dobrze chyba wróży na przyszłość
Ta górka (z drugiego dnia) jest 28km ode mnie... i to jej największa zaleta..i było pusto, zero luda...ale jak to powiedziała Iza..... lepszy bar był na pierwszej górce Ale tu dawali winko grzane. wiec ja stawiam na drugą górkę
A teraz rzeszowskie bukszpany By było ogrodowo
Jeszcze się poprzełamujemy 12 i 13 stycznia
I już "bendem narciarkom" napewno
Ubaw mieliśmy z Izą po pachy..zresztą całą ekipa była wesoła i zakręcona.. ja pierwszego dnia zapomniałam zabrać z tego wszystkiego butów narciarskich i jeździłam z wypożyczalni.... kostki mam zmasakrowane i opuchnięte..... ale pilnowałam wszystkich i wszystkiego, a z tym mi zawsze pod górkę Najważniejsza była piersiówka z nerwosolkiem.... o smaku cytrynówki Foty nie ma, ale naprawdę nie było czasu ani na fotki, ani na obgadanie Was, ani na sprawy ogrodowe... nie było czasu na nic.... zleciało zdecydowanie za szybko... a teraz w domciu taka dziwna cisza, aż w uszach dzwoni....
Czekam z niecierpliwością na relację Izy, bo ona będzie umiała spotkanie lepiej ubrać w słowa
A to pierwszy wjazd wyrwirączką...... i sakramentalne powiedzenie z pierwszego dnia..."ja sobie muszę to poukładać w głowie..... " , "ja siem boję", "ja nie chcę..itd itp
Drugiego dnia był przymus..... i miał być tylko jeden raz....... no i było.............................................. 14 razy....bo Iza mówiła tak.... "jeszcze raz", "jeszcze raz", "jeszcze raz"...........
I tym sposobem Iza bendzie narciarkom ..... to był prawdziwy banan I duma Adamo, który stwierdził "Nigdy w to nie wierzyłem"............
A Iza jedzie i mówi stój .. ja parkuję..... i zaparkowała....