Dziękuję w imieniu ptasząt
Zimą cieszą w zastępstwie kwiatów.
Aniu witaj, u mnie stołówka z wieloletnią renomą
Aniu, czytałam, że raniuszki występują głównie na zachodzie kraju, a gniazdują właśnie na Dolnym Śląsku. Bardzo je lubię

Kiedy przylatują wydają charakterystyczne pip-pip-pip, od razu wiadomo, że są. Zjawiają się zawsze stadnie, jedzą zgodnie (w odróżnieniu od mazurków, czy dzwońców). Uroczy widok kiedy 10 takich małych pyczusiów je zgodnie siedząc jeden przy drugim w małej miseczce. Mają tak małe dzióbki, że nie są w stanie jeść ziaren, u nas posilają się mieloną słoniną.
A kowaliki są w tym roku po raz pierwszy. Piękne i ciekawe. Są pod ścisłą ochroną. Mają oryginalne zwyczaje, bowiem pokarm chomikują jak wiewiórki

I jako jedyne ptaki europejskie potrafią chodzić głową w dół.
Z rzadkich gości, był też parę razy grubodziób, ale jako, żyjesz bardzo płochliwy, wolałam patrzeć, niż czaić się z aparatem.
Na pewno bliskość lasu sprzyja obecności tak wielu gatunków. Są też, niestety, koszty tej bliskości. Głównie dla dzikich zwierząt. Właśnie wczoraj mieliśmy znowu pogryzioną sarnę przez jakiegoś psa. To już trzecia w ciągu roku. To trudne i przykre, kiedy się widzi cierpienie zwierząt. A ludzka bezmyślność nie zna granic. Weterynarz miejski przyjeżdża zazwyczaj po paru godzinach, a w tym czasie pozostaje bezradność i towarzyszeniu biednemu zwierzęciu

Potem usypianie, ładowanie do auta i ostatnie życzenie - żyj! I jeszcze te zostające w pamięci dźwięki, sarny tak strasznie rozpaczliwie płaczą
Agciu, cieszę się, że zdjęcia się podobają, choć jakościowo są kiepskie, bo robione z okna, często przy kiepskim świetle.
Gosiu, będę zaglądała
Tymczasem w styczniu nad morzem


Serdecznie