Kochani,
Święta zblizją sie wielkimi krokami .
Proponuję wklejać tutaj sprawdzone i ciekawe przepisy na potrawy wigilijne.
Smacznego

U nas w Wigilię obowiazkowo zaczynamy kolację tzw. zupą śledziową. Robiła ja moja babcia, mam i ja również muszę jarobić, bo nie wyobrażamy sobie Wigilii bez tego dania.


2 śledzie solone (jeden z ikrą, drugi z tzw. mleczem)
1 duża cebula
śmietana 18% gęsta
przegotowana, zimna woda
sól
pieprz
ocet

Dzień przed wigilią, wieczorem zalewam śledzie zimną wodą i zostawiam je na całą noc. Rano odlewam wodę. płuczę śledzie. Wyciagam ikrę i mlecz. Z mlecza ściągam błonkę (nie jest to łatwe, ale mozna to zrobić). W wazie na zupę rozcieram łyżką mlecz, dokładam ikrę podzieloną na mniejsze cząstki. Ze śledzi ściągam skórę, kroję w dzwonka i dokładam do wazy (jedna porcja na osobę). Cebulę kroje w krążki, przekładam na lnianą ściereczkę, delikatnie solę (nie za dużo, bo śledzie są słone) i po chwili odciskam z goryczki. Wsypuje cebule do wazy. Do tak przygotowanych śledzi wlewam dwa duże kubeczki śmietany. Dolewam wodę. Proporcje smietany i wody wg. uznania. Całość ma mieć konsystencję zupy, ale nie może być zbyt wodniste, musimy czuć smak śmietany. Całość doprawiamy do smaku pieprzem i solą jeżeli jest mało słone. Obowiazkowo dodajemy odrobinę octu do smaku. To mogą być nawet 2 łyzki.

Do takiej zupy podaje ugotowane ziemnaczki.
SMACZNEGO

Zuziu, na taką zupę mój Tata byłby pierwszy
Ale On już z góry na wszystko patrzy, a ja mogę tylko wspominać... Pewnie w Wigilię nakrycie dla niespodziewanego gościa na stole kładziesz, więc być może na chwilkę do Ciebie też zajrzy A potem wróci do nas, żeby ustąpić innym i z nami resztę wieczoru spędzić

Przepraszam za taką prywatę, ale ta zupa wywołała wspomnienia

KARP W SOSIE ŚLIWKOWYM

karp (ok. 1kg)
25dkg mrozonych śliwek (bez pestek)
100 ml czerwonego, wytrawnego wina,
szczypta mielonego cynamonu
sól
pieprz
sok z cytryny
2-3 goździki
odrobina imbiru


Pokrojonego w dzwonka karpia solimy, pieprzymy i skrapiamy sokiem z cytryny. Odstawiamy do lodówki na ok. 30 min.
W tym czasie miksujemy śliwki (zostawiamy kilka do dekoracji) z winem i przyprawami. Przelewamy sos do naczynia żaroodpornego.
Rybę obtaczamy w mace i smażymy z obu stron na chrupiąco na gorącym oleju. Rybę osączam z tłuszczu na papierowym ręczniku i przekładam do naczynia żaroodpornego na wcześniej wlany sos. Dekuruję całość połówkami śliwek.
Całość zapiekamy w piekarniku.

jotka napisał(a)

Zuziu, na taką zupę mój Tata byłby pierwszy
Ale On już z góry na wszystko patrzy, a ja mogę tylko wspominać... Pewnie w Wigilię nakrycie dla niespodziewanego gościa na stole kładziesz, więc być może na chwilkę do Ciebie też zajrzy A potem wróci do nas, żeby ustąpić innym i z nami resztę wieczoru spędzić

Przepraszam za taką prywatę, ale ta zupa wywołała wspomnienia

Jolu, zawsze mamy takie nakrycie. W tym roku po raz pierwszy po cichu przysiądzie na nim również mój teść.

Jest taki piękny, łemkowski zwyczaj, aby po kolacji wigilijnej zebrać ze stołu sztućce i związać je sznurkiem. Wtedy wszyscy za rok spotkają się znowu przy stole...

Piękny zwyczaj!Wart rozpowszechnienia!

A ja właśnie dzisiaj pomyślałam że trzeba taki wątek założyć
U nas zawsze obok obowiązkowego barszczu, pierogów itp. wszyscy czekają na zupę rybną i krokiety z kapustą i jajkiem.

grupa_trzymajaca_grabie napisał(a)

Jest taki piękny, łemkowski zwyczaj, aby po kolacji wigilijnej zebrać ze stołu sztućce i związać je sznurkiem. Wtedy wszyscy za rok spotkają się znowu przy stole...

Piękny zwyczaj

Zupa śledziowa!? Matko, zawsze w Wielki Piątek na stole była! Calkowicie postna ale nieco inaczej przygotowywana. Cebulę pokrojoną w plasterki wrzucało się na chwilę do wrzącej wody z octem, cukrem i przyprawami /liść laurowy, pieprz, ziele ang./ aby stała się szklista. Do tego dodawało się roztarte mlecze i śmietanę. Podawana była z ziemniakami
Proporcji nie pamiętam, bo wieki upłynęły, kiedy ostatni raz ją jadłam.
Ale dzięki za przypomnienie, zrobię ot tak, w jakiś dzień w tygodniu. Pewnie w piątek, bo do wielkiego czekać nie będę