Syla - wielkokwiatowe to zupełnie inna bajka, a szczepione na pniu to już w ogóle - najlepsza droga by się zniechęcić do uprawy róż. Ja bym się z takimi nigdy nie bawiła, bo by mnie szlag trafił.
U mnie w planie tylko rabatówki, okrywowe i pnące. Mniejsze kwiaty, ale zupełnie bezobsługowe. A mszyce pryskam mlekiem, lub pół-gnojówką z pokrzywy

Mszyce to u mnie głównie sprawka mrówek - po deszczach często znikały, a potem znów pracowite czarnulki je transportowały na górne pędy
Wielkokwiatowych nie planuję, bo oszczędzam swoje nerwy - coś muszę kupować w kwiaciarniach

Ale nie namawiam... do decyzji trzeba zawsze dojrzeć
____________________
Tutaj piszę bloga: ZielenDoKwadrat.pl
A tutaj walczę z własnymi ogrodami :)
MIKRO ogród 2.0 stary wątek tu:
MIKRO ogród 1.0