Nie wiem , czy już pisałam , ale ponieważ jestem stworzenie ciepłolubne , to uwielbiam jeżdzić w ciepłe kraje , gdyż czuję się tam jak młody bóg

... Nnoooo bogini

... W ubiegłe wakacje będąc w wojaży zobaczyłam urocze trawisko , wysokości jakieś 1.4 M ...przy ziemi zielone u góry purpurowe... Wiechy były wyprostowane nie pokładające a najpoękniejszą ozdobą były rózowawe kłosy


... Nie widziałam wcześniej takiego cuda ... Chodziłam koło niego i chodziłam .. Jak koło jeża


przed wyjazdem nie wytrzymałam i wyrwałam malutką kępkę , naprawdę malusieńką
Przywiozłam do domku i zaczęłam po pierwsze : starać się zidentyfikować dziada i po drugie : utrzymać go przy życiu


... Nooo i udało się

okazało się ze to pennisetum rubrum ( uwielbiam tę nazwę )... Dostępny u nas bez problemów ( a ja bym tam mało zawału nie dostała ) .. Oczywiście Ogrodowisko pomogło

.. W identyfikacji a nie w zawale , ma się rozumieć

teraz rośnie jak szalone , atu środek zimy i ono się szykuje do kwitnienia .. I chyba wnet będę miała tam istny gąszcz
Tak wygląda pennisetum dorosłe
http://gardencoachpictures.wordpress.com/2011/02/28/fountain-grass/
A tak mój dzidziuś
____________________
Ela- ogród pod lasem w sercu aglomeracji
CFS 2014 /
cz.I /
Ogród w sk.mikro cz.II
a obecnie
Mikro ogród-pączkowanie