Martuś!
Nie jestem profesjonalistką. Jestem czystej krwi amatorką, która nie potrafi nic zaprojektowć. Jadę do szkółki z roślinami, coś kupuję, a potem biegam po ogrodzie i zastanawiam się, gdzie to wsadzić. Działam impulsywnie i intuicyjnie, często pod wpływem chwili. Za jakiś czas przesadzam rośliny, bo okazuje się, że są za wysokie, albo zbyt ekspansywne. Ale to nie mienia faktu, że sprawia mi to ogromną przyjemnośc.
Marysiu,co nie zmienia faktu,że masz piękny i zadbany ogródek,ja co roku też dużo zmieniam,ciągle sadzę,przesadzam,czasem wyjdzie cudnie,a czasem czarna rozpacz-ale najważniejsze że ruch w interesie jest,że są pozytywne emocje,po prostu szczęscie
Martus a ja znowu przesiaduje u Ciebie,napatrzec sie nie moge,wzdycham i wzdycham...tyle kolorow,miejsca,pieknych roslin...Czuje sie tu tak dobrze,tak ,,u siebie´´...dziekuje Ci za ten piekny ogrod,za te odczucia...Za to ze jestes..
co to za piekna lilia ta biała, znasz nazwę? ja widok na wychodek cudnyfajny klimat widac, że kochasz to co robiszpozdrawiam serdecznie i ktoś tu wspomniał, że chora jesteś?to życze zdrowka
Martuś teraz to przecholowałaś Ty w basenie a u mnie zaspy śniegu hihihi.byłam z rana u Ciebie i tak właśnie nie pasowało mi że jestes dostępna a Ty biedaku chora więc wracaj szybko do zdrówka bo wiosna już nie długo pozdrawiam cieplutko
Danusiu,jak fajnie że wpadłaś,juz się za Tobą stęskniłam
Jak ma na imię ta lilia,niestety nie wiem,do tej pory nie zwracalam na to uwagi,dopiero ogrodowisko nauczyło mnie jak ważna jest to rzecz.A miałam CI jeszcze podać nazwę tego białego powojnika,ale nie wychodzilam dziś z domu-grypa.Dzięki za życzenia