Gardenarium napisał(a)

Basiu, nadzieja jest, to dobrze. U mnie też kolano nie za bardzo, ale nie daję się.

Danusiu, miło Cię widzieć. Buźka!

Patrzmy w przyszłość z optymizmem. To sztuka, ale znów nie taka trudna, grunt to wiara w lepsze. I tu chciałoby się powtórzyć aktualne hasło: Damy... !
Pozdrawiam

Basiu, mnie też ciągle coś boli - jak nie kolano, to łokieć lub pięta, a ostatnio nadgarstek. Chodzenie na rehabilitację już mi chyba weszło w nawyk. Ogrodnicy to twardzi ludzie, nie poddają się. Życzę dużo zdrowia w Nowym Roku!

Basiu, to dlatego ostatnio mało Cię tu było. Na temat rehabilitacji też mogłabym coś powiedzieć Ale nie dajemy się, byle gorzej nie było. Buziaki zostawiam i zdrowia życzę w Nowym Roku

Mariolko, buziaczki odwzajemniam i szczęścia w nowym roku życzę.

Oklapłam nieco, zmęczenie mnie dopadło, totalna pustka - ale tak na ogół zimą bywa.
Z dłuższym dniem do życia wrócę.

Basieńko, jak miło, że znów jesteś.. Dzień już dłuższy, z każdym kolejnym będzie lepiej. Byle do wiosny!

Basiu dużo dobrego w Nowym Roku i nieustającego zdrówka,
wiosna blisko i hektary ogrodowe trzeba będzie pielęgnować

Basiu, Aniu - dzięki za duchowe wsparcie.

Jutro wybiorę się na działkę, może ciemierniki kwitną?
Te są zeszłoroczne. Od Gabrysi je dostałam.

Wreszcie dzisiaj na działce. Krótki rekonesans i powrót do domu. Ziąb i wiatr. Ziemia zamarznieta, susza daje się we znaki rododendronom, nawiało mnóstwo liści.
Okryłam kępkę ciemiernika (tę z poprzedniego posta), bo miał już pączki. W ub.r. sporo ich przemarzło.
Szkoda, że biały wrzosiec pospieszył się z kwitnieniem. Na szczęście sporo pączków zamkniętych.



Wyjątkowy brak obiektów do focenia, no może z wyjątkiem Ciemiernika Cuchnącego i róży Charles Austin, której pączek w tym zimnie się rozwinął i teraz kończy żywot.

Basieńko, jak miło, że jesteś. Pogoda dziś okropna na wycieczkę była, mam nadzieję, że was na wskroś nie przewiało. Roślinki na działce jakoś dadzą sobie radę, zima, jaka by nie była, wszystkich nie wymrozi, a w końcu co ma być to i tak będzie. Na pogodę nic nie poradzimy.
Zdrowia życzę Basieńko.

Basiu, też tak samo pomyślałam. Nie raz, nie dwa, natura figle płatała i wszystko wracało do normy, oczywiście pomijając jakieś tam straty.
Mimo to zdegustowana do domu wróciłam. Boję się o różę Rosarium Uetersen, bo cała w zielonych, ale zmarzniętych liściach. Oby nie przemarzły pędy, co zdarzyło się poprzedniej zimy. A na to się zanosi.