Haniu, dzisiaj to dopiero był spektakl jabłoniowego kwiecia, kiedy prawie wszystkie kwiaty się rozwinęły.

U sąsiada - jak panna młoda, szkoda że nie objęłam jej całej


U mnie


A propos szerszenia, właśnie obawiałam się tego, że zadomowi się w środku. Osy już miałam i to mi wystarczy.

Bogusiu, czekam.

Irenko, cały zeszły sezon tolerowałam gniazdo dzikich os, ale one zagnieździły się na zewnątrz. Szerszeń natomiast miał zamiar osiedlić się w pomieszczeniu, a wtedy nie czułabym się bezpiecznie.
Z tego, co mi wiadomo, szerszenie czynią więcej szkód niż pożytku.
No cóż, stało się i się nie odstanie.

Nallar napisał(a)

Melduję że nasionka nie odpłynęły.

W miarę padało, to i nasionka bezpieczne były.

A dzisiaj wiało okrytnie! Przewiało mnie na wylot! Z tego też powodu odeszła mi chęć na jakiekolwiek prace polowe.
Przez ten wiatr nie mogłam zrobić dobrych fotek Brunery. Wszystkie zdjęcia nieostre!

Ale za to sasanki masz cudowne!

U nas ostatnio też cały czas wieje, wczoraj bardzo, a z wianiem nasiona i cały syf i znowu od nowa sprzątanie, nie cierpię tego, zwłaszcza że nie z moich to roślin.
Mnie chyba brunery częściowo wymarzły, miałam cały szpaler, a nie widzę, znowu roszady na rabacie

U nas też wczoraj wiało, ale dzisiaj już fajnie. Spektakl jabłoniowy przepięknie pokazałaś na zdjęciach. Czytam, że u niektórych brunery przemarzły, a to przecież mrozoodporna bylinka.... U Ciebie widzę ślicznie kwitną.
Uściski

Padało u Was, Basiu? Bo u nas była ulewa. Niestety, tylko kilka minut, ale dobre i tyle.