Dawno mnie tu nie było. Czasem przerwa w bytności dobrze robi.

U mnie wciąż to samo, do znudzenia to samo.

Te same miejsca, te same rośliny i kwiaty. Chociaż po pozbyciu się dwóch chorujących jałowców pozyskałam trochę miejsca i głowię się, co dalej?
Mam też rabatę do przeróbki, nawet wczoraj się za nią zabrałam, ale najpierw musiałam zlikwidować (pytanie na jak dlugo?) szczawika różkowatego. Paskudny chwast, trudny do usunięcia. I wciąż się odnawiający.
Poza tym, od czasu jak włączyli wodę, ustawicznym podlewaniem minimalizuję suszę. Dobrze, że w końcu popadało.