ja na razie u siebie liściastych za dużo nie mam, maleństwa dopiero najwięcej roboty robi mi brzoza sąsiada, ale na razie nie za bardzo się przejmuję liśćmi, bo trawnika nie mam niech sobie latają, wiatr je rozdmucha
no na szczęście piątek, tylko czemu doplanowali nam kolejne 2godz zajęć i zamiast zajęcia kończyć tak jak w pierwotnym planie o 13, to skończymy o 14:40 :/ zanim się człowiek przemieści do internatu, przebierze, będzie 15, czyli godzina szczytu we Wrocławiu :/ więc poślizg o co najmniej 2 godziny wkurzyłam się, bo w domu będę też nie ok 19, a o ok 21 no cóż-pomarudzić sobie mogę jedynie-chyba że cud się stanie i ugadamy się z wykładowcą na przełożenie tego na przyszły tydzień, może facet ludzki będzie
Kasiu, to tylko dwie godziny Nie ma co się stresować, chociaż rozumiem, bo każda minuta z dziećmi i emem to na wagę złota. Ale stresować się nie warto.
No właśnie deszcz pada, rosliny podlane, mniej roboty.