Dzisiaj mnie poniosło...w zupełnie innej części ogrodu, która w tym roku nie miała być w ogóle ruszana....
Jestem sama z córką w domu, mąż w delegacji, powinnam odpoczywać po szpitalu...i jakoś tak, spojrzałam, widzę te 3 marne hortki Kyushu, zarośnięte...Myślę sobie, wygracuję im wokół chociaż, będzie łatwiej podlewać...ale widzę kątem oka w oddali miskanty, stoją i się patrzą co robię...to je też wzięłam
no i wyszło tak....
Chyba trzeba mi schować grackę
Żeby nie było, będę orać dalej i w lewo do świerka i w prawo...co nie co jeszcze mam do wsadzenia...zasypię korą i niech już sobie rośnie na przyszły rok....