Kozaki jak z katalogu

Już meldowałam, że zakwitł mi agapant, Późno sięwziął do roboty. Będą 3 baldachy, ale wyrastają po kolei.
Dziś pierwszy.

hanka_andrus napisał(a)

Już meldowałam, że zakwitł mi agapant, Późno sięwziął do roboty. Będą 3 baldachy, ale wyrastają po kolei.
Dziś pierwszy.

Mnie się agapanty kojarza tylko z ogrodem mojej córki w Australii , nie chce ich miec bo to jej rośliny i niech jej ogród ma odmienny charakter niż mój ,ale z przyjemnością na nie patrzę.Pozdrówka Haniu serdeczne.

Hodujesz Haniu tego agapanta w mieszkaniu? Temat mnie zaciekawił

Mnie też, bo mam dwa i ani jeden juz drugi rok nie kwitnie
Haniu, u mnie na str.763 zobaczysz cudeńko Lubisz takie

Agapanta kupiłam zeszłej jesieni na wyprzedaży. Wyczytałam,że u nas nie zimuje, ale można przetrzymać w pomieszczeniu..Wyniosłam go późną jesienią do piwnicy, temperatura 8- 10 na plusie..
Raz na 2 tygodnie kilka kropel wody dostawał.W marcu przyniosłam na górę do światła. Liście były zaschnięte, ale po kilku dniach głaskania odżył. Jak się ustaliła temperatura na zewnątrz, wywędrował na balkon aż do jesieni, Mój balkon od północnego zachodu, słońca niewiele, i już myślałam,że nie będzie kwiatów, a jednak są.na 6 pędów będą 3 z kwiatami,
Przy każdym są również zaczątki nowych pędów,które pewnie wyrosną wiosną. Te nie zakwitną, a stare pędy? Nie wiem - zobaczymy w przyszłym roku/pędy kwiatowe wyrastają ze środka rozetki/.

barbara_krajewska napisał(a)

Mnie też, bo mam dwa i ani jeden juz drugi rok nie kwitnie
Haniu, u mnie na str.763 zobaczysz cudeńko Lubisz takie

Basiu o agapancie wyżej,
Twoje grzybne drzewo widziałam.
Opieńki są żarłoczne, Dobrze jak zjadają pnie po ściętych drzewach, ale atakują równiez żywe, i to drzewo już jest stracone, bo do przerobu przemysłowego się nie nadaje, tylko na opał.
Ale w lesie pięknie i ciekawie wygląda.

Haniu, wstajesz przed wschodem słońca, czyżbyś wybierała się dziś na grzybobranie o poranku?
Obojętnie co zamierzasz, słonecznego, ciepłego dnia, pełnego przyjemnych zdarzeń życzę Tobie bardzo, bardzo serdecznie

Nie, Iwonko. Grzybki już chyba odpuszczę,może po niedzieli.
Dziś wstałam wcześnie, bo wczoraj wcześniej się położyłam. Ale widocznie zegar biologiczny w normie.bo po 6 godzinach snu, obudziłam się wypoczęta. Cóż było robić? Kawka i posiedziałam trochę zaległości odrabiając.
A o 9-tej wybyłam do ogrodu. Dziś koszenie trawniczka, zbieranie malin, wyrywanie buraczków, i zrywanie aronii. Teraz znów mam co robić do wieczora.
A w ogrodzie... fasolka szparagowa zmrożona, aksamitki i cynie poczerniały. Jedynie chryzantema czuje się w swoim żywiole.
Jutro wykopuję mieczyki i dalie z kannami. A potem ...może zdążę posadzić tulipany?
Ogólnie teraz rozgardiasz w moim ogrodzie, ale jest kilka miejsc, gdzie jeszcze można oko zatrzymać. Ale to jutro.

Haniu, ja też jutro wezmę się za wykopywanie mieczyków i posadzenie tulipanków.
Kanny jeszcze kwitną, poczekam aż mróz zważy liście, wtedy zrobię porządek.
Te nocne przymrozki chyba wróżą koniec grzybów... jak myślisz?