U nas młodzież biegała z wiadrami.. ogród mam duży, do mnie nie doleciało

A moje wnuczęta polewały się nie tylko wzajemnie, ale same siebie

Ale oblewanie!!!
Święta minęły, radość została, ruszamy do boju wraz z nowym tygodniem

hanka_andrus napisał(a)

Komu nie zdążyłam złożyć życzeń osobiście, proszę o wybaczenie.Teraz wobec tego poleję każdego.

Tak jak lubię. Zabawa na całego! W pięknej scenerii.

Witam w nowym pracowitym tygodniu. Nie da się ukryć, chwast po deszczach poszedł w górę.
Ale dziś mimo, że byłam w ogrodzie raptem jedną grządkę opieliłam i to tę najłatwiejszą, bo z malinami.

Niespodzianie złożyli mi ogrodową wizytę Karolinka z mamą Basią i Emusiem.
Pięknie czas minął na pogaduszkach o ogrodzie. A w ogrodzie jeszcze miałam wnusia-pomocnika i psa zazdrośnika.

Pogoda typowo majowa, ponad 20 C, ale zbierało się na deszcz, i w końcu popadało, a nawet grzmotnęło tu i ówdzie. Dla nowo posadzonych roślin dobrze, od razu mają dużo wody na start.
Zaryzykowałam i posadziłam już kilka pomidorów, może mrozów już nie będzie?
Przed deszczem udało się umknąć w porę.Teraz posiedzę z Wami.

Piękne tulipanki u Ciebie Haniu, a i w ogrodzie ruszyło wszystko. Widziałam zabawy Dyngusowe- lanie było , że hej. U nas tylko z rana troszeczkę, tak dla tradycji, bo młode panny focha dostają

Ja po pracy już nic nie zrobiłam, a do pielenia mam mnóstwo. Deszcz i burza przegoniły mnie. Zasiliłam tylko azalie wielkokwiatowe (sąsiadka patrzyła na mnie jak na kosmitę, bo po deszczu z konewką latałam), bo zaczynają kolorki pokazywać a jeszcze jeść dobrze nie dostały.

Pozdrawiam

Moje azalie małe /niskie/też muszę podkarmić bo RH i duże zasiliłam, a te po macoszemu potraktowałam i ominęłam.
Tulipanki tylko w kilku miejscach i o różnych porach kwitnienia, Miały być i fioletowe i białe w dużych ilościach, a zostało po jednym.

Haniu...czytam,ze wysadziłaś pomidory.Dzisiaj też wsadziłam kilka do donic...może nie zmarzną...mam w domu zapasik.Pozdrawiam.

Witaj Haniu po świętach. Zabrałaś się ostro do roboty. Tulipany śliczne są. Też dzisiaj kosiłem trawsko aby brzuszek przybliżył się nieco do kręgosłupa.

Bogusiu, wsadziłam na próbę, za kilka dni następna partia. A do doniczek mam kilka mikrusów, Też dla mnie niewiadoma, bo rozsada niska i krępa. Trzeba próbować.

Zbyszku, trawka u mnie też do koszenia, ale kosiarka w domu, mus transportować, a nie zawsze pasuje. Dziś oficjalnie zjadłam swoją rzodkiewkę z ogrodu. Sezon rozpoczęty, znaczy się. Oby był sprzyjający.
Między paprociami znalazłam dziś smardza, niestety nie do pokazania, bo zostało tylko trochę kapelusza i fragment trzonu. Ślimaki zrobiły sobie śniadanie wielkanocne.

A te jejmoście po krzakach się chowają, zamiast polować na nie.