Kasiu, dzięki

Z jukami jakoś tak samo wyszło, posadziłam tam, żeby ich nie wyrzucać, a one się odwdzięczyły po dwóch latach rośnięcia w nowym dla nich miejscu
Beatko, dziękuję
Irenko, jak miło, że ktoś jeszcze kocha mój ogród poza mną

Juki to dobry pomysł na suche miejsca, o ile nie rosną w reprezentacyjnym miejscu (po kwitnieniu już nie są takie atrakcyjne). Firletkę raczej wywalam, sama się nasieje.
A teraz dla zainteresowanych lekcja z jukami: rozeta, która w danym roku kwitnie, już nigdy więcej nie zakwitnie, lecz powoli obumiera. Po kwitnieniu należy przekwitłą rozetę wraz z liśćmi (które do tej rozety należą) wykręcić lub wyciąć i wyrzucić, z boku, z bulwy, zauważysz wyrastające młode juki (albo za jakiś czas wyrosną). One będą w przyszłości kwitły - czy będzie to za rok, czy dwa, a nawet trzy - zależy od dojrzalości rozety. Jeśli juk jest więcej, zawsze coś tam zakwitnie, bo kępy są w różnym stadium dojrzałości. Myślę, że wszystko jasne? Czyli dana rozeta juki kwitnie tylko raz w życiu i dlatego co roku kwitnie inna liczba juk w naszych ogrodach.
Pozdrawiam kwiatami moich juk