Dzięki za wizytę w "moich skromnych progach". Byłam w Twoim ogrodzie już wcześniej i bardzo mi się spodobały pergole, a właściwie kraty na pnącza. Utwierdziłam się w przekonaniu, że stwarzają nastrój sielskości, swojskości. Planowałam już w tym roku wprowadzić ten element architektury do swojego ogródka, ale udało mi się jedynie wybudować pergolę - zresztą jeszcze nie dokończona stoi.
I masz moje ulubione gatunki w swoim ogrodzie - tzn. różne odmiany szałwii. Jest bombowa. Po pierwszym kwitnieniu przycinam ją do zera i w lipcu kwitnie z powodzeniem drugi raz, a przy tym się zagęszcza.
Pozdrawiam ciepło mimo zimna za oknem.

Kurczę oglądam dalej i podoba mi się coraz bardziej. Normalnie moje klimaty! I do tego pergola bardzo podobna do tej wybudowanej przez nas. Wiosną też mam zamiar położyć wiklinę na dachu... Fajnie! Oglądam Twój ogród i wyobrażam sobie, że mój za kilka lat też będzie tak wyglądał... hahahaha

Już wiem! To Twoją metamorfozę w wątku o tym samym tytule pokazywałam znajomym jako oszałamiającą!

Aż tyle miłych słów Aniu napisałaś, że nie wiem jak mam Ci za nie dziękować. Cyba tak po prostu: DZIĘKUJĘ
O pergoli marzyliśmy od początku przeprowadzki, w końcu w tym roku sami ją zbudowaliśmy. Wiem, że nie wygląda tak jak u niektórych forumowiczów, ale taka nam się podoba. Odpoczywanie pod słomianym dachem w lecie kojarzy się z jakimś krajem tropikalnym ( choć nie byliśmy). Piękne światło przepuszcza. Po pergoli (drabinkach) puściłam wiciokrzewy, ale trochę żałuję, bo mszyca okropnie je męczyła. Przy słupach posadziłam winobluszcz trójklapowy i rdest Auberta. W przyszłym roku, mam nadzieję, trochę podrosną, a za 2 lata rdest choć trochę pokryje słomiany dach.
W ub. roku kupiłam szałwię pierwszy raz: 3 omszone i 3 omączone (pani nie wspomniała, że nie zimują). O dziwo omączona szt. 1 wyrosła na wiosnę Ciekawe, czy wyjdzie z ziemi na kolejną. Tak bardzo polubiłam szałwię, że w tym roku dokupiłam kilka sadzonek. Oby w przyszłym roku się pięknie rozrosły Twoja jest przepiękna, długo u Ciebie rośnie?
Raz jeszcze dziękuję za tak miłe słowa
Pozdrawiam cieplutko.

Nie ma za co, masz piękny ogród i tyle. Moja szałwia jest u mnie dopiero od zeszłego roku i dlatego ją pokochałam, bo rozrosła się wspaniale, Ale ja od razu sadziłam kępy po minimum 5 sztuk. Tam gdzie taka wysoka urosła jest własnie 5 sztuk posadzonych. Kupione z internetu. Okazało się że 3 sadzonki są dużo wyższe, bo urosły na około 70 cm i mają bardzo długie kwiatostany. W 2 pozostałych kępach jest ich jeszcze więcej po ok. 8-10 sztuk. Radzi sobie u mnie w totalnie suchym miejscu jakim jest skarpa.
W tym roku dokupiłam jeszcze szałwię rosea (rózową) też piękna i białą Adrian. Ta ostatnia zaskoczyła mnie tym, że mimo przekwitnięcia liście dalej mają zdrowy wygląd, w przeciwieństwie do niebieskiej, którą raczej należy wyciąć do zera i wypuszcza zdrowe młode pędy.
A co do pergoli, nie wiem jak u Ciebie, ale mnie zależało na tym, żeby dach był przepuszczalny i żeby było dużo przestrzeni. Dlatego nie zabudowywaliśmy boków, jedynie od zachodu będzie kratka rzucająca cień. Mam zamiar posadzić przy niej winobluszcz i chyba jakiś powojnik. Rdest Auberta też rozważałam, z uwagi na ciekawie wyglądające kwitnienie. Zresztą decyzja jeszcze nie zapadła
Pozdrawiam i obiecuję, że będę często zaglądać

Pozdrowienia zostawiam

Madziu ... Ja też pozdrawiam

Aniu, Gosiu, Elu... dziękuję za pamięć i że zaglądacie
Buziaki

Melduję się. Wpadłam na chwilę, żeby oczy napaść Twoim ogrodem. Jakoś tak mi bardzo przypadł do serca... Jakieś foty byś mogła wrzucić, a choćby i listopadowe...
Ja nawet nie mam kiedy fotki strzelić mojej zieleniźnie, bo wychodzę do pracy po ciemku, a jak wrócę to mam godzinkę jasnego i mrok... Jak ja nie cierpię listopada! I początku grudnia też...
W dodatku chłopaki w kółko chorują i siedzą w domu... a ja z nimi... Eh byle do wiosny!

Ania74 napisał(a)

Melduję się. Wpadłam na chwilę, żeby oczy napaść Twoim ogrodem. Jakoś tak mi bardzo przypadł do serca... Jakieś foty byś mogła wrzucić, a choćby i listopadowe...
Ja nawet nie mam kiedy fotki strzelić mojej zieleniźnie, bo wychodzę do pracy po ciemku, a jak wrócę to mam godzinkę jasnego i mrok... Jak ja nie cierpię listopada! I początku grudnia też...
W dodatku chłopaki w kółko chorują i siedzą w domu... a ja z nimi... Eh byle do wiosny!

Miło Aniu, że zaglądasz Ja dopiero dziś mam czas dla siebie i domu. Od piątku do niedzieli przez cały dzień ciężko pracowałam. Mój M z ojcem prowadzi sklep, trwa większy remont. Potrzebna była każda para rąk do wielkiego sprzątania. Wszystko mnie boli Teraz kilka dni przerwy i potem runda 2.
Dziś pocięłam pelargonie pełne, znajoma ciacha tak na 10 cm, a jak wypuszczają nowe pędy, to je sadzonkuje. Ja też postanowiłam spróbować je przechować, bo bardzo je lubię
Mam wielką ochotę na wiankowanie, ale nie mam jeszcze wszystkich materiałów. Może jutro gdzieś wyskoczę i dokupię co potrzeba.
A na dziś obiecałam dzieciom pierniczenie, będzie porcja do zjedzenia i do powieszenia na choinkę... tylko musi mi się mocno zachcieć
Martwię się trochę, bo moje irysy holenderskie wyrosły na ok. 10cm! Wyszły też czosnki główkowate, krokusy i tulipanów kilka też! Co to będzie?
A w ogrodzie teraz nudno, jedynie trawnik jeszcze trzyma fason
Dziś pięknie świeciło słonko naładowałam trochę baterie.
Też nie cierpię listopada i jeszcze lutego. W grudniu Święta, w styczniu lawina urodzin, a potem to już wiosna
Buziaki Kochana, jak tylko się z wszystkim uporam to coś wrzucę.
Pozdrawiam ciepło.

Ja też czekam zatem na zdjęcia ogrodu....wiem coś o zapracowaniu
Pozdrawiam