Dzieciaki wciąż jeszcze są u mnie, zostają do piątku po południu. Padam ale się cieszę ich obecnością. Dziś byliśmy karmić kaczki razem bo pogoda słoneczna zachęcała do spacerów a po południu na lodowisku. Jutro mamy w planach kino - Misia Padingtona 2. Także spędzamy czas ciekawie. Do tego rodzinne obiadki świąteczne, kolacyjki w większym gronie, które trzeba przygotować i potem posprzątać....uff.I te szalone zabawy nowymi zabawkami które przyniósł Mikołaj....jest męczące ale cudowne
Buziaki!
Sylwia - nareszcie - ileż moszna mieszkać z myszą.
Jak się okazało była tylko jedna na szczęście - teraz łapka nastawiona ale nic się nie łapie więcej. Za to buszowała po całym domu. Odkryłm zniszczenia w schowku na górze w pudle z ozdobami świątecznymi - wygryzła mi słomianą podstawę do wianka i nadgryzła czerwoną, ozdobną, świąteczną świecę.!?!?