Za inną zimą nie tęsknię. Nienawidzę odśnieżania...ale też takiej ni to wiosny ni to jesieni też nie lubię.
Malarz mróz....ładnie to ujęłaś.
Jadę jutro z Nikitą na łyżwy....to będzie dopiero atrakcja ....po 18 latach przerwy założę łyżwy...
Jak wrócę w jednym, całym kawałku to dam znać jak bylo
Dziękuję. Rzeczywiście ogród nabrał urody w tym szronie. Taka zima jest dla mnie optymalna. Śniegu do szczęścia nie potrzebuję - niech sobie pada w górach a u nas tylko lekki przymrozek i brak chlapy to jest zupełnie ok.
Pozdrawiam
Wróciłam wieczorem z łyżew w jednym kawałku, Magda też ok za to obie w doskonałych humorach. Odpukać był tylko jeden upadek u mnie więc jednego siniaczka na kolanie mam ale co tam
Na początku szło mi tragicznie ale po tylu latach przerwy, ba dziesiątkach lat....ale potem już coraz lepiej mi się jeździło. Na pewno wybiorę się jeszcze nie raz jeśli będę tylko miała okazję.
Dziękuję Nikicie raz jeszcze za taką propozycję i towarzystwo, no i o dziwo nie byłam najstarszą osobą tam na lodowisku a więc wszystko jeszcze przede mną
Jolu te kilkadziesiąt lat i kilkadziesiąt kilogramów temu.... naprawdę jeździłam na łyżwach a teraz to trudno nazwać jeżdżeniem . Po prostu powiedzmy że się poruszam na łyżwach i nie leżę co chwila (odpukać )
Poza tym ja po 45 minutach jeżdżenia byłam po prostuu zmęczona, włosy spocone, mięśnie w udach mi drżały i nie mogłam się doczekać przez te ostatnie 15 min kiedy minie ta wykupiona godzina.
Ale mam ochotę na dalszy ciąg
Pozdrawiam