W sobote spędziłam czas ogrodowo i pracowicie, skosiłam trawę na całej powierzchni trawnika, odchwaściłam rabate ( pół wiadra chwastów), pojechałam do kompostowni po kolejna porcję kompostu - kupiłam 8 worków z przeznaczeniem na nową rabatke od strony płotu sasiada, tam gdzie maja byc liliowce i rosliny cebulowe. Kupiłam wiecej bo potem bedę przerabiac placyk żwirowy, obsadzac go we wrzesniu bukszpanami to tez kompost sie przyda.
Wracając z kompostowni nie mogłam sie oprzec żeby nie odwiedzic szkółki tuz obok, tej która specjalizuje sie w rododendronach od Ciepluchy. Kupiłam 3 małe rozplenice litle bunny i 2 liriope variegata oraz 3 wrzosy białe o pełnych kwiatach...........
To juz chyba trzeba leczyć...............zakupoholizm ogrodniczy......taka jednostka chorobowa
Potem w niedziele zastanawiałam sie gdzie te trawy posadzic ..... i do dzisi sie nie zdecydowałam. Wrzosy posadziłam, rosna sobie juz a trawy czekaja na przypływ weny, mam 2 koncepcje i bije sie z myslami , nie wiem która zwycięzy... ale jak znam siebie to posadze a na wiosne zmieni mi sie wizja rabaty i znów bede przesadzać... dlatego tak teraz myslę długo ...
Wczoraj posiałam trawe na "trójkacie" z którego przenosiłam wczesniej rosliny kwasolubne na rabate pod ogrodzenie. Nie siałam w upały bo by i tak nie urosła. Miałam po srodku trawnika takie "trójkatne" łyse pole, teraz podsypałam kompostem, posiałam trawke, uklepałam deską, podlałam i przykryłam agrowłókniną.... i czekam az urosnie.