Małgosiu, barbula i zawilec kwitną, jedna róża jeszcze też ale potargana przez deszcze

Małgoś przyznam, ze określenie Twojego ogrodu przez Bogdzię "jak dziewczyna na studniówce" jest przednie!
Świetnie, że wycieczkę krajoznawczą miałaś i akumulatory naładowane. Ja też się urlopowałam, ale po tygodniu znowu pojechałabym na urlop- już czuję się zmęczona

Hej Marto, no nie pocieszę cię chyba bo ja czuję się ostatnio i zmęczona i zdołowana....tą pogodą za oknem, perspektywą zimy i w ogóle innymi "kopami" od życia...

Określenie Bożenki fantastyczne - masz rację

Za wcześnie ta jesień przyszła, za wcześnie.....

Oj, tak tak ...stanowczo za wcześnie.
W ogóle ten sezon jakiś pokićkany...wiosny prawie nie było, lato w kratkę - dwa dni ulewy, dwa dni tropikalne upały, a teraz we wrześniu listopad....eeeech.
U mnie też kaloryfery już ciepłe, choć chyba wolałabym kominek...taki jak twój (własnie takie narożne mi się podobają).
Oglądałam pogodę długoterminową u syna. Tam zapowiadają 22 stopnie...jest nadzieja, że i do nas dotrze to ciepełko.

Małgoś te zawilce to masz przednie Kiedyś sobie takie dokupię na 100%

Tymczasem i u mnie słonko się pokazało - hurra, ale wszystko mokre - bleee, ale ma być cieplej i słonecznej hurraa, ale będziemy pracować - bleee....
Normalnie jak w skeczu z lat 80-tych hahah
Dowieźli buty do sklepu - hurrra, ale same lewe - bleee itd

Festiwal - oczywiście że wiem, tym razem jadę z synem, bo jeszcze nie widział Buziaki Małgoś.