Gosiu, ustalenie gatunku drzewa jest ważne. Jesiony się nie zalewają ale ściągnięte mogą się zabliźnić, każde z osobna, utworzą takie "wargi" wzdłuż pęknięcia. Potrzebne są 2 punkty związania - obręcze na śruby, które się luzuje ale chyba najwcześniej po 3 latach (min. roczny przyrost miazgi), stare drzewo i na dodatek jesiony przyrastają wolno.
Maści nie wtykać, miazga jest zdrowa i sobie poradzi. To uszkodzenie mechaniczne a nie "z choroby". Korzenie są w porządku?
Nie trzeba redukować korony, łatwo przedobrzyć i drzewo straci statykę i równowagę. Ono nie straciło żadnego wielkiego konaru. Zdrowe korzenie i pień, pociągną soki do góry. Tylko trzeba je związać (obejmy robi kowal - ślusarz). A konary te dwa powiązać taśmą elastyczną, żeby przywrócić statykę.
To są moje przemyślenia.
Warto ocalić to drzewo - jesiony to długowieczne wartościowe drzewa.
Ewuniu dzięki za przemyślenia. Na pewno warto ocalić i dlatego walczę. Ono ślicznie wygląda o każdej porze roku. Jak liście są zielone to od spodu mają taki szrosrebrny odcień i cudnie się mienią gdy lekko poruszają się. Teraz jest złote, właściwie w takim kolorze starego złota....mimo że w tle za nim mam las z mnóstwem drzew to i tak to moje drzewo uwielbiam. Latem przenoszę się pod nie z leżakami, stolikiem i ono daje cień a las z tyłu trzyma chłód. Ono jest nie tylko piękne ale też wielofunkcyjne u mnie
Korzenie ma zdrowe, żaden grzyb go nie toczy ani inna choroba więc chyba ma szansę.
Umówiłam się z fachowcami na środę - zobaczymy co zdiagnozują...
Dziękuję Reniu. Wbrew pozorom piękna pogoda nie jest moim sprzymierzeńcem bo wezwana firma ma urwanie głowy z zaleglymi zleceniami gdyż dotychczasowe deszcze uniemożliwiły im albo opóźniły wcześniejsze prace i dlatego na dziś i jutro mieli już umówione roboty w odległym miejscu. Czekam jutro na telefon z potwierdzeniem tej środowej wizyty u mnie.
Tak czekam w kolejce - zapowiadana już wcześniej piękna pogoda po tylu dniach deszczów powoduje że fachowcy są oblegani bardzo...i poumawiani więc muszę czekać.