Dziękuję Toszko
Mam jakąś zieloną hacone, kupiłam niby jako AllGold, ale nią na pewno nie jest, bo zieloniutka, all gold mam i są żółte.
Porównując albostriatę i aureolę, ładniejsza ta aureola, przynajmniej u mnie, nawet w słońcu
Akuratny opis do tego, co jest u mnie. Trawnika w ogóle nie podlewam- w cienistych zakątkach wygląda jako tako, na patelni robi się sianko. Przyschły kaliny i miskanty. Mniej mi chodzi o rachunki za wodę, a bardziej o czas i to co się nazywa ekologiczną uprawa ogrodu. Słodkiej, zdatnej do picia wody mamy w Polsce 2 %. Lanie jej pod rośliny z powodu suszy powoduje, że zgrzyta mi to z ideą ogrodu ekologicznego. Przy takich turbulencjach pogodowych pozostanie nam szukać roślin wśród tych stepowych.
Dziewczyny, jeżeli ja nie podleję roślin wodą z mojej studni, to oznacza to, że inne ekosystemy (zakładam, że mój ogród to też ekosystem) dostaną jej więcej?
Nie umiem sobie rozpatrzyć tego problemu. Jak sądzicie?
Ale na pewno, jeśli rośliny są dostosowane do warunków, to lepiej jest i im i nam.
Np. moje hortensje na żwirze w podglebiu schną mi na potęgę a tam, gdzie glina w podglebiu - jest lepiej (tylko przypalone).
Ewo, indywidualnie to zawsze inaczej wygląda niż globalnie.
U mnie jest tylko studnia zbierająca deszczówkę, choć podejrzewam, że gdybym miała taką, która czerpie wodę ze źródeł podziemnych, to też mocno obniżyłby się jej poziom. I miałabym dylemat: woda dla domu, czy dla ogrodu?
Żyję już tak długo, że pamiętam czasy, kiedy woda była za darmo i w czasie moich pierwszych zagranicznych wakacji byłam mocno zaskoczona, że tam za słodką wodę trzeba płacić.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz