Trafiłam wczoraj na wątek Waldka (niestety na innym forum) i coraz bardziej przekonuję się do ekologicznego ogrodu. Po walce przez cały sezon ze zdobniczką bukową i wylaniu hektolitrów chemii mam jakiś wewnętrzny uraz do tych wszystkich wspomagaczy.
Pisałam już wielokrotnie, że w poprzednim ogrodzie nie stosowałam żadnych nawozów, podlewałam rośliny może dwa, trzy razy w sezonie a wszystko ładnie rosło i co najważniejsze nie miałam żadnych chorób grzybowych, mszycy itd.
Teraz oglądam każdą roślinkę kilka razy, stosuję wspomagacze, jak coś zauważę zaraz chemia

A póżniej się zastanawiamy dlaczego pszczoły umierają??
Myślę, że temat bardzo ciekawy i dobrze, że zima przed nami, będę zdobywać wiedzę a na początek mojej ekologicznej przygody zastosuję w następnym tygodniu Rosahumus doglebowo i oprysk całego ogrodu wodą utlenioną, która działa bakteriobójczo i grzybobójczo