Jak dzisiaj przyjechaliśmy to od razu wzięłam się za sprzątanie astrów, a M wykopywał mieczyki. Już gotowe, w pudełkach, stoją przygotowane do oddania.
Ochlastałam tawułki, już brzydkie brązowe liście miały, wiosną też będą do podzielenia i obdzielenia.
Miłorząb, niestety, się nie przebarwi, listki jednak zmarzły i opadają na potęgę. Ale jeszcze z jednym zdjęciem zdążyłam.
tojad kwitnie granatowy, ostróżki od Ani też dają czadu
i marcinki wreszcie