Byliśmy osłabieni, bo syna nie było w domu, gdyby był poszło by nam na pewno lepiej. Kasieńko jeszcze raz dziękujemy.
Bartosz zjadł ostatni kawałek- uśmiech z jego twarzy nie znikał jeszcze długo po zjedzeniu.
U nas dzisiaj sprzątanie - jutro jedziemy na plantację choinek na zakupy.
Kasiu ale młyn dziś miałam dopiero co usiadłam. Rano porządki a potem moja Andzia oświadczyła że gości będzie miała o 15. I błaga o ciasto i coś do jedzonka. Urodzinki sobie urządziła. Na szczęście tylko we czworo byli. Potem kościół i znów jedzonko dla szarańczy. Niesamowite ile jedzą szesnastolatki. Buziole zostawiam.