To może trzeba sobie na chwilę dać spokój, do sadzenia cebul jeszcze ciut czasu....odpocznij w ogrodzie w weekend i nie rób nic, no chyba tylko podlej....zobaczysz wena i chęci same wrócą...nic na siłę, mnie też czasami taka niemoc ogarnia...
Kasiu łącze się w niemocy z Tobą. Niby wiem co mam robić, a pracy jest sporo, ale jakoś idzie mi to wsystko jak krew z nosa. Dzisiaj miałem do posadzedzenia 8 doniczek, wysypać kore na rabacie i skosić trawnik, normalnie pracy na ok 3 godziny, a cały dzień się z tym bawiłem więc doskonale Cię rozumiem, nawet na forum mam jakąś niemoc, czytam, ale na tym się kończy.
Jeżeli chodzi o problem z żurawkami to wygląda mi to na zgorzel podstawy pędu. Nie mam pojęcia jak z tym postępować bo informacji na ten temat jak na lekarstwo. Miałem z tym problem tylko raz na jednej żurawce 3 lata temu. Pare dni i prawie cała uschła, udało mi się odratować krótkopędy i ukorzenić. Wychodzi na to, że trzeba zgłębić temat bo w tym roku już kilka osób ma ten problem, bardzo możliwe, że ta wilgotna pogoda ma na to wpływ.
Cebule jeszcze, wiem, nawet jeszcze zamówionych moich wysyłać nie zaczęli. I dobrze, do września mi przejdzie
Chyba się nie da nic w ogrodzie nie robić...przekwitłe kwiaty muszę ciachnąć, pewnie liatry też już do wywalenia będą. Zresztą w sobotę wybieramy się do Wisły, zięć tam na Wiślaczku działa. Będzie pierwsze spotkanie Figa z Tofikiem...na neutralnym gruncie
W niedzielę będę leżeć i pachnieć, rosół wstawię i będę patrzeć jak sobie pyka
Tobie miłego dnia Julcia, chociaż u nas paskudna pogoda, pada, zimno...jak w październiku
Właśnie przeglądałam moje cebule zamówione...myślałam, że kilkanaście sztuk zamówiłam...chyba jakiś amok miałam...200 sztuk! I jeszcze te moje wykopane...trza się będzie jednak sprężyć Niby to nie dużo takie 400 sztuk przy ilościach sadzonych przez dziewczyny, ale jednak ilość mnie zaskoczyła...
Delikatnie mi niechęć ogrodowa przechodzi, szansa jest, że jak czas przyjdzie gotowa będę
Mimo barowej pogody...miłego dnia dla wszystkich zaglądających
Musiałam domówić cebul, bo jak babcia dowiedziała się , że zamówiłam bez niej, to prawie obraza była. Zamówiłam i jej. Ja w związku z tym, że początkująca jestem, zamówiłam 300 i iryski malutkie i czosnków kilka.
Już je widzę- oczami wyobraźni.
A niemoc? - przeganiamy ją - precz.
Powiedz mi - Kochana- jakie masz tawułki, bo myślę, że je posadzę na słonecznej rabacie (te na różowo kwitnące). Boję się tylko, że nie taka wystawa. Niektórzy piszą o cieniu inni , że słoneczne stanowisko- a ja cała głupia jestem.
Właśnie do Ciebie lecieć miałam Czyli za chwilkę...
To też leciutko zaszalałaś Ja też domawiałam czosnków. Iryski też kupiłam cebulowe. Ania rzeszowska mnie nimi zaraziła. Tulipany, żonkile, przebiśniegi, korony cesarskie...a koncepcji, gdzie to wszystko wsadzić, nie ma Będę się martwić, jak trzeba sadzić będzie.
Tawułka powinna mieć półcień i wilgotno. U mnie w lipcu praktycznie na patelni i spokojnie radę dają. Ale stanowisko wilgotne u mnie.
U mnie blisko łezki rosną, to wiesz jakie tam stanowisko.
Mam dwie takie wyższe różowe do rozdania. Jedną Małgosi obiecałam, drugą spokojnie możesz zabrać do domu. Szybko się rozrastają. Wykopię Ci z kawałem ziemi, jak Julci, nawet nie poczuje, że wytargana z ziemi była. Posadzisz już teraz, wiosną będziesz mogła podzielić spokojnie na trzy. Duże są.