Ojej ale narozrabiałam
Mandźen u ciebie w wątku tym włamaniowym tematem...... nie chciałam sorry

Ale jeszcze tylko dopowiem :
Zielona - wspólczuje twoich doswiadczeń - ja wróciłam do siebie dość szybko jako że to włamanie miało miejsce w takim momencie mojego życia w ktorym miałam ważniejsze sprawy - zdrowotne i one skupiały moja uwagę w tamtym czasie......przebolałam te straty w skradzionej bizuterii, choć nie miał ona wielkiej wartości ale miała dla mnie wartośc pamiątkową, sentymentalną.... Oczywiscie założyłam alarm teraz i załączam go nawet jak na moment wychodze z psem na spacer...

Dom jest wcale nie na uboczu, poza tym to jest segment... a jednak sie jakos odwazyli...ale to byli pewnie ci drobni złodziejaszkowie którym jak pisała
Ana art potrzeba na flaszke albo na działkę.....
Domi - rozumiesz mnie skoro sama tez podobna historie masz za sobą, ta opowieść z tą wanną u cioci rozbawiła mnie .........
Gabisiu -nie mozna sie bać bo taka sytuacja zawsze może nas dotknąć, a
Marzenka ma racje że jedyne co możemy zrobic to stworzyc przeszkody w dostaniu sie do naszego domu .....zamki, alaramy, rolety..... wtedy potencjalni złodzieje zrezygnują z włamania do naszego domu.........a pójdą tam gdzie łatwiej, gdzie takich utrudnień nie ma......do innych..... gorzkie to ale prawdziwe.........niestety...
Ale juz dosyc tego tematu..... dzisiaj u mnie rano juz był szron na trawniku, ogród bez liści i z tym szronem mimo zagladajacego doń słońca wygladał tak smutno, jesiennie i listopadowo........