Kasiu widzę nowe plany na przemeblowanie rabaty trzymam kciuka bardzo mocno
Ale jak to że jak jest orzech nic nie urośnie??? Mój sąsiad ma orzecha przy południowym ogrodzeniu, którego korzenie na pewno są na mojej działce, a ja mam tam rabatę, posadziłam tuje i że nie urosną??
Tuje będą na tyle wąskie, że spokojnie zmieszczą się byliny Przecież masz Kasiu dobre pomysły tylko chyba dla potwierdzenia pytasz Choć myślę, że prędzej czy później wywalicie całkiem tego orzecha. Co do tej tuji Malonyana - nie znam, wyguglałam- ładna rzeczywiście, ale nie znalazłam informacji jak szyszkuje. Tą aureospicata Danusia polecała właśnie ze względu na to, że nie śmieci i mało szyszkuje. Jeszcze zapytam czy masz tam dużo słońca?? bo tuje bez tego ani rusz..
Zdania są podzielone w tej kwestii, zależy od doświadczenia z tą rośliną. Orzech włoski (podobnie jak inne orzechy-ale ten najbardziej) ma dużo garbników, i juglon, które powodują, że roślina nie rośnie, nie wchłania z ziemi tego co trzeba. W pierwszych kilku latach nie zauważy się poważnych zmian, u Kasi pod tym orzechem na zdjęciach widać, że bylinki sobie radzą-nie wiadomo co by było po kilku latach. Jedni piszą, że orzech ma za mało tych w.w. składników, żeby szkodzić, albo, że w ziemi z czasem są neutralizowane, z kolei inni nadal tupią by nie składować liści na kompost, grabić, palić, a ziemia, korzenie, i generalnie cała roślina szkodzi sąsiadującym roślinom.
Agatka orzech z pewnością za jakiś czas poleci całkowicie. Ale na razie jeszcze go zostawię, pnie się po nim glicynia i teraz jak wreszcie dostanie słonko, to może w końcu zakwitnie. Poza tym marzy mi się, że pięknie i gęsto go porośnie i będą cudnie zwisać jej fioletowe kwiaty. To będzie taki mały eksperyment. Na całkowite wywalenie zawsze jest czas. A jak widzisz byliny radziły sobie pod nim całkiem dobrze kiedy był ogromny, więc sądzę, że teraz, kiedy został z niego praktycznie sam pień tym bardziej sobie poradzą. Słonka będzie tam teraz pod dostatkiem. A dla przypomnienia mój orzech wcześniej i dziś:
Kiedyś zacieniał praktycznie cały ogród. Więc ta wiosna będzie dla mnie czymś nowym, bo ciekawa jestem jak to będzie :bez niego". Agatka moje pomysły, moimi pomysłami, ale nie mniej baaaardzo Ci dziękuję za zaangażowanie i wsparcie w móżdżeniu . Tym bardziej, że moje pomysły nie koniecznie zawsze są dobre. Z tymi serbami w tym akurat miejscu to nie był dobry pomysł i Ty mi go wyperswadowałaś. Tym bardziej mam za co dziękować. A twój ogród rzuca mnie za każdym razem na kolana, więc tym bardziej cenię sobie Twoje pomysły. Buziaki.
Kasia spokojnie. Mój ogród zacieniał prawie cały ogród, a tuje dawały radę . Poza tujami pod moim orzechem rosły jeszcze sosna, mahonia, klon palmowy, klon dziki samosiejka, leszczyna ozdobna, cis i nawet śliwka. O bylinach nie wspomnę, bo sama widziałaś. Jakoś rosły i sobie radziły pod samą koroną, więc bez paniki Słonko .
Pamiętam u Ciebie tą akcje z jego wycinaniem Jestem u Ciebie na bieżąco bo mam zaznaczony wątek ale ja generalnie się mało udzielam.. miło mi czytać takie ciepłe słowa, a jak piszesz "Agatka" to jeszcze mi milej bo mało kto do mnie tak mówi
A z tym moim ogrodem to trochę tak jak śpiewał Poniedzielski: " jak się nie ma co się lubi, to nie lubi się i tego co się ma".. hehe.. ale radość jest- nie zaprzeczę. Czekam aż wylezę z chaty i będę dłubać w tym moim piasku Pozdrawiam Cię i cieszę się, że mogłam pomóc.
Koniecznie musisz zmienić żeby było tak: jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. A u Ciebie jest przecież tak pięknie, że nie masz co narzekać. Sam ogród jest piękny, a wokół jeszcze las, Twoja urocza pracownia i śliczny domek. Czego chcieć więcej? Ja wokół mam sąsiadów, za bramą drogę, a i trak kocham mój ogródeczek ponad miarę. Jest nieduży i jasna sprawa, że chciałabym większy, ale tak naprawdę mieści się w nim wszystko czego trzeba. Miejsce do biesiadowania, piaskownica i trampolina (malutka) dla dzieciaków, niewielki warzywnik, w tym roku może kupię dzieciom basen... Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma
Hehe ostatnio mam fazę na Poniedzielskiego i się przyczepiły te słowa pewnie, że jak sobie przypomnę mieszkanie przez 20 lat na 4 piętrze w bloku to cieszę się jak dziecko z mojego ogródka, i domu w lesie.. chodzi mi raczej o to, że ciężko mi zasłonić niechciane widoki albo, że czasem brak środków a tu czasem się widzi, że ktoś kupuje wielkie rośliny, wiele roślin i efekt gotowy, a ja muszę na taki efekt poczekać. Ale uczę się cierpliwości. I tak dobrze, że nie mam domów po bokach i nie muszę sąsiadów zasłaniać Ostatnio wywołałam trochę zdjęć z ogródka i jak je pokazuję to każdy pyta gdzie to jest - jak mówię, że to nasz ogród to nie wierzą bo te widoki widzi się tylko z piętra roślin- jak ktoś nie ma wyobraźni to widzi całość i patrzy ze swojego piętra a wtedy widać tylko chaszcze za płotem i ruiny starych budynków gospodarczych. Zanim podrosną grabowe żywopłoty to trochę poczekam.. Poczucie piękna każdy ma inne, jak kupowaliśmy dom to zabraliśmy na ekspertyzę ludzi w podobnym klimacie bo gdyby pojechał ktoś bez wyobraźni albo jakiś budowlaniec to na pewno by nam odradził kupno.. kiedyś może u siebie pokażę jak wyglądało to nasze miejsce przed zakupem
Kasiu już kiedyś to gdzieś pisałam-cenię to co mam ale chyba nadal nie umiem przyjmować komplementów