Raport z ostatnich dni czerwca...siedzę sobie w domku...mam 6 dni urlopu do poniedziałku

...są dla mnie bardzo intensywne aż za bardzo, ale odpoczywam

Była u mnie wnusia, ogólnie odwiedziły mnie dzieci

W piątek byłam u fryzjerki zrobić się na beauty, potem odwiedziłam mamę i ratowowałam, bardziej przylutalskowo, zniszczenia wśród róż w ogrodzie mojej mamy, wkrótce pokażę Wam jakie ma piękne róże

U nas wtedy przeszła nawalnica z gradem, zmyło nam drogę, wiecie to tylko żwir, który eM taczkami wywoził pod górę 70m dymania.
Powalone byliny wycięłam, posiekane hosty i catalpy wyglądają jak wyglądają, ale wnusia zaczęła u nas po raz pierwszy raczkować i stawiać cały świat na głowie

... i po za nią się nic nie liczy