Agatka, nie wiem czy cię to pocieszy, ale ja też mam jakiś ogrodowy zjazd. Nawet pisać na forum mi się nie chce. Mam nadzieję, że to stan przejsciowy.
Chwasty rosną na potęgę, nie wiadomo w co ręce włożyć. Dlatego plewię tylko ulubione miejsca, reszta leży odłogiem. Anomalia pogodowe zgradowały mi auto, na szczęście to stare. Wymieniliśmy przednią szybę i tylną lampę, blacharka w dziury zostanie już na wieki. Ogród mam cały bo gradobicie dopadło mnie pod Niepołomicami.
Wnusia przekochana
Z tym niedoczasem walczę i na ogród się naobrażałam, kwiatki nie posadzone zasuszyłam,
no to co wszystkiego nie ogarnę, odkurzałam zewsząd nasiona z brzóz,
a ogarniam dom i druga łazienka na finiszu
Ha, ha ale może mi się tak wydaje
Najważniejsze, zdążyłam odratować mojego białaska Ozziego z przytrucia.
Wizyta na nocnym pogotowiu weterynaryjnym, była konieczna, nie przeżyłby nocy.
Kiedyś może zaplanuję, dziękuję Gosiu za zaproszenie
Jak miło być w rodzinie ogrodowiskowej, tutaj nawet miło spędza się doła ogrodowego...WNUSIĘ zobaczę znowu we środę
buziak