No widzisz- tak na nie czekałam i nic. Jutro popryskam, doczytałam się, że właśnie ta deszczowa pogoda i to że są tak młode może być powodem tego grzyba.
Poczekam do przyszłej wiosny. Może nauczę się być bardziej cierpliwa.
No słyszałam , słyszałam. Jak mówią fachowcy, to słucham , że aż mi się uszy trzęsą. Ja od rana kompa mam włączonego, ale dopiero teraz mogę coś poczytać.
U nas Irenko mrozów nie było - myslę, że Mała Mi ma racje, bo pooglądałam w internecie, poczytałam i te same wnioski mi się nasunęły. Spróbuje opryskać.
Dzięki za porady Aniu , - tu jak widać można liczyć na pomoc. Popryskam jednym z tych preparatów jutro, bo mus zakupić. U nas na stanie mamy inne. Ja tez do tego artykułu dotarłam i bardzo mi on pasuje do zmian, które się u mnie pojawiły. Może uda mi się choć tego żółciaka uratować.
Ale wyprostowane te Vanilki - pięknie będzie jak zakwitną wszystkie. Nie dziwię się że tak wołały do ciebie Moja pnąca horti też ruszyła - sadzilam w zeszłym roku - i mnie ucieszyła bo pąki kwiatowe ma i niedługo zakwitnie o ile nie zamarznie oczywiscie bo taka zimnica.
A te pelargonie i surfinie - to ci kwitły zjawiskowo... ja niestety zapominam o podlewaniu doniczkowych... wstyd się przyznać...
Myślę, że musi się wzmocnić. Ale widzisz Haniu, u nas mrozów nie było wielkich, a i pączki były ładne i zdrowe- pokazywałam u siebie troszkę wcześniej. A ta żółta to dopiero kupiona. Tylko, że nasza działka jest z takim mikroklimatem, dość dużo gliny , otoczona większymi roślinami, i mocno wilgotno. U sąsiadki wszystkie tulipany już w rozkwicie od jakiegoś czasu a moje dopiero paczki pokazują. Truskawki sąsiadka zbierała koszyczkami a my prawie wcale - wszystkie prawie pogniły. Tylko , że u niej wszystko jak na patelni. My już kosimy 4 raz trawę, bo mamy taki busz, a ona dopiero pierwszy raz. Za to ogrodowizna jest wzorcowa. - chociaż tyle.
No widzisz- mówią, że hortensja pnąca to nawet i w czwartym roku po posadzeniu lubi zakwitnąć. Moja ma troszkę ciężkie warunki. Słoneczka ma tylko rankiem i chyba dlatego tak opornie jej idzie.
W tym roku pokusiłam się na bardzo małe sadzoneczki pelargonii - chyba jakiś chytrus się ze mnie robi - i nie wiem jaki efekt będzie. Sadzonki już w garażu siedzą, po Świętach trafia do skrzynek.
A podlewanie- no tak- to jest podstawa dla roślin jednorocznych- dużo papu, dużo wody i dużo słońca. Każdemu się udaje- gdy tylko te trzy warunki im spełni.
Nie wiedziałam tego nawet... to ja ją muszę pochwalić koniecznie, że taka fajna jest... Może to dlatego, że ja ją ciągle chwalę i gadam do niej i cmokam nad nią i podlewam, podlewam, podlewam jak sucho... Słońca to ona też nie ma - tylko rano... a później to taki jasny cień, ale one chyba tak właśnie lubią.... Wielkości jest taka jak te Twoje nic nie większa, wiec może i Twoje zakwitną tylko się jeszcze nie ujawniły