Albo inaczej na parapecie I o przepraszam, raz zgubiłam narty, bo zaliczyłam glebę na tych muldach i pojechałam na bele czym

To jednak coś tam było

Enya73 napisał(a)

Albo inaczej na parapecie I o przepraszam, raz zgubiłam narty, bo zaliczyłam glebę na tych muldach i pojechałam na bele czym

Ja tam bym nie powiedziała ,że to jest " bele co "....,.

Świetna relacja, świetne fotki, a wy wszyscy na nich tacy radosni i rozchachani..........az miło patrzeć.Rzeczywiście z Waszych relacji widać że tworzyliście tam fajną, zgraną grupę a że poza tą wspaniałą atmosferą i udanymi pogaduszkami udało Wam sie troche jeszcze pozjeżdżać i poruszac na świezym powietrzu to tym bardziej fajnie.

Szkoda ze tym razem mnie z Wami nie było, może przy kolejnej okazji sie uda byc.

Buziaki zostawiam dla wszystkich uczestników i relacjonujących !

Ja z Jaśkiem zjezdzal na sankach i ceratowym materacyku tylko fot brak. Te na byle czym jak noc było zarezerwowane dla mnie

Anitko, jesteście jeszcze dzisiaj? Jaka pogoda? U nas leje.... ślizgawica się szykuje bo mrozik łapie. Pozdrawiam

Aga jeśli pytasz mnie to wracamy wyjechaliśmy o 12 prosto ze stoku, droga cały czas taka sama mży i okolice +1/0

Anetko (siem poprawiam, bo wiem, że Anetką jesteś -chyba szybko pisłam ) szerokiej drogi zatem... uważajcie na siebie

Ja też jechałem na byle czym przez kilkanaście metrów....Rozpędziłem się chyba za mocno, bo aż wywiało mi z pamięci jak się na nartach hamuje....Oczywiście wpadłem na pomysł, by się położyć...Genialne, cooo? Szkoda, że nie podziałało i rozpędzone narty nadal jechały, a ja w połowie leżąc i w połowie stojąc ( bo w butach zostałem ) za nimi Potem mnie któraś z dziewczyn uprzejmie poinformowała, że "tak nie jeździmy"

gusiarz napisał(a)

Anetko (siem poprawiam, bo wiem, że Anetką jesteś -chyba szybko pisłam ) szerokiej drogi zatem... uważajcie na siebie

eeee spokojnie ja mam tyle imion, ze mi 'rybka' zaczynamy przebijać się przez stolice... Szczyt jest teraz