no jak to? przecież kije krzeselko od wyciągu zalatwilo. dlatego Sebek zjeżdżał z moimi kijami a ja bez. ale widok Sebka z wygiętymi kijami bezcenny... i to na jego powitanie...co to za kije? specjalne? wyczynowe? skad je wytrzasnal, moze ja jeszcze wszystkiego na stoku nie widzialam, oco kamąn ? a one tak wygiete masakra. złożyły się...oj tyle śmiesznych historii...a papier toaletowy to o ile pamiętam wpakowalam komuś to ręki że się przyda. bo jak eMusie nie POKUPYWUJĄ tego co trzeba to się nada
biedni nabiegali się po całej wsi a kupili co trzeba u sąsiada . papier był na wszelki wypadek a mój banan był nie obrabiany w toalecie a zdrapywany w toalecie ze ścian plecaka i wszystkiego co się w nim znajdywało . kochana pani z sąsiedniej umywalki pocieszyła mnie że ona wcześniej zakupiła dwa jogurty i tym samym się skończyło ...rozplaskała jak się oparła na kanapie ...i tak miałam chyba lepiej od niej
Szczerze to chyba wykoncypowałem co tak naprawdę się stało Jako młody narciarz ( w sensie z małym stażem, bo w tym roku kończy mi się naście i zaczyna "eścia".... Cmentarzem już będzie ode mnie czuć ) pierwszy raz jechałem taką kanapą, a panie siedzące obok mnie chyba sobie zapomniały podnieść pałąków (no bo oczywiście ofiara 21. wieku.... czyli ja w tym wypadku .... myślałem, że to coś automatycznie się podniesie!) i kijki zostały między pałąkami a peronem - no i jak to powiedzieć SIEM WYGŁY Po zatrzymaniu wyciągu za pomocą tych właśnie kijków i zorientowaniu się jak wyglądają, nie wiedziałem czy siem śmiać, czy płakać, czy gonić te baby w celu dokończenia dzieła ostatecznego ich zniszczenia na ich głowach..... Ale zobaczyłem nasze ogrodniczki no i smutek jakby... minął Oczywiście potem peron zasłynął z nowej przygody.... nie ucierpiał tu sprzęt, ale nasza Alinka - oraz jej i Ani gardło, bo po kolejnym zatrzymaniu wyciągu przez ogrodomaniaka było słychać jeden, wielki, dłuuugi śmiech
Mała Mi spaliłam konkurs na papier toaletowy? Ożesz w mordę jeża.... To zmęczenie materialu, zwoje mózgowe mi się stykły zawsze twierdzę, że mam sztuczną inteligencję, bom farbowana blondynka, ale kolor wlosów zobowiązuje.....
Co do telefonu.... I tak dzownił na stoku w sobotę rzadziej niż na codzień w biurze....więc poczułam że jestem na urlopie