W tym tygodniu:
w poniedziałek 1,5 godz w ogrodzie, we wtorek 6 godz, wczoraj od jedenastej do zmroku, nie padało, za to wiało masakrycznie.
Wczoraj rano pojechałam na giełdę, nie byłam daawno, trafiłam kolejną skrzyneczkę, mam już trzy, na każdy parapet w wykuszu
Prace wykopkowe na ten sezon zakończyłam, zostało mi jeszcze posadzić jedną naparstnicę z doniczki, zadołować kilka bukszpanów i przewieźć ze starego hostę, mam wolne jedno miejsce. Dosadziłam brakujące żurawki w przedogródku/przedpłociu i wywiozłam dwanaście taczek darni, którą składowałam przed i za rabatką. Nie wywoziłam od razu, bo moja super taczka odmówiła współpracy już wcześniej - urwałam kółko. W tym sezonie złamałam też trzy razy mój mały szpadel - kopanie w glinie. Musiałam posiłkować się dużym.
Reszta do ogarniania na bieżąco. Jeszcze kilkanaście czosnków do wsadzenia, ale to pikuś. Liście z katalpy leżą wszędzie, jutro zbieram.
Dziś był dzień wiankowo/wiązankowy.