Szybka relacja z wczorajszego spotkania.
Jak co roku ekipa łódzka rozpoczyna kolejny sezon od zajefanego spotkania. W tym roku wyjątkowo późno, bo dopiero w drugiej połowie marca…ale to dlatego, że dziewczyny trochę w rozjazdach były i musiałyśmy zgrać terminarze… Co nie zmienia faktu, że impreza była SUPER !!! Pod swój dach przygarnęła nas nasza kochana Margarete. I to w jej niewielkim, ale cudnym ogrodzie podziwiałyśmy wiosnę…
Jak już wściubiłyśmy swoje ciekawskie nosy we wszystkie ogródkowe zakamarki, jak już rzuciłyśmy okiem/wzrokiem na wszystkie małe i duże roślinki, to przyszedł czas rzucić się w inne miejsce…
Jedzonko było po prostu zarąbiste ! Polędwica zapiekana we francuskim cieście, „murzynek” dla mięsożerców, czyli karkóweczka z suszonymi śliwkami i morelami, warzywka pieczone i w postaci sałatek wiosennych oraz różnorodnych marynat…oj i jeszcze przepyszne krążki serowo- migdałowe. A słodkości…nie będę wymieniała bo ślinotoku dostaniecie i klawiatura się zachlapie…powiem tylko, że po tych mało dietetycznych przysmakach zwiększył mi się co nieco współczynnik oporu powietrza.
Nasza ekipa powiększyła się o dwie kolejne zapalone ogrodniczki. Przesympatyczną i uroczą Agatkę oraz zabawną i równie żywiołową Ewę. Oj rośnie nam grupa łódzka w siłę !!! O zdjęcie zbiorowe musze poprosić Rozark, bo mi z powodu przepysznego grzanego wina z goździkami i mandarynkami jakoś wyleciało z głowy…
Wszystkim dziewczynom dziękuję za wspaniały wieczór, cudowną atmosferę i kupę śmiechu !!! Bogdzi szczególne podziękowania za „drzewko”…jutro, no może we wtorek pojadę do „szmaragdowego” je posadzić.