Wróciłam !
Oczywiście, jak się można było domyśleć, nie wytrzymałam… i już pierwszego wieczora (….i nocy) ogródkowałam.
Zaraz po wylądowaniu i czułym powitaniu z pierworodnym, swoje kroki skierowałam do sklepu aby tam nabyć drogą kupna: szpadel i grabie.
Chwilę potem zatraciłam się w czasoprzestrzeni ogrodowej.
Na początku wyglądało trochę (z naciskiem na trochę) nie teges…
…po 90 minutach i częściowej destrukcji jednego z narzędzi (czytaj: szpadla)…
…a po kolejnych 90 minutach
Kolejna rabatka tylko do uporządkowania
…tu nie było wiele pracy, więc biegusiem się uwinęłam.
Zostały jeszcze jedne chaszcze !!! Fotka niewyraźna, bo mnie już noc zastała.
Wraz z upływem następnego dnia, koncepcja nowej rabatki ewoluowała i zmieniała się z minuty na minutę….
zostały mi, wysiedlone z przedogródka rośliny, więc musiałam coś na biegu wymyślić