Edyta10 – Edytko, to tylko kilka rabatek – w półtora dnia się uwinęłam.
A osiedlowy sklepik był naprawdę zajefajny. W oko wpadły mi te latarenki z ostatniego zdjęcia…gdybym nie miała swoich, na pewno bym je przytaszczyła do Polski.
Urszulla – nasz ogrodniczo-dekoratorski „Tracz” pod Łodzią też utrzymany jest w takim stylu i nawet niektóre gadżety bardzo podobne! Taka namiastka Holandii w centrum Polski….dobre i to…
Luteczka – Ewa, mam nadzieję, że roślinki bez szwanku przeżyły podróż (wyglądały dobrze) i zadomowią się bez większych problemów. Jak troszkę podrosną efekt powinien być fajny.
zbigniew_gazda – Zbyszku, wiosna idzie…powolutku, spacerkiem nadchodzi z zachodu…myślę, że właśnie przekracza granicę holendersko-niemiecką i za jakieś 2 tygodnie będzie u nas.
Krys – w Holandii piękna wiosna, jest czego zazdrościć

. U nas wygląda, że z przyczyn technicznych wiosna na razie odwołana!
popcorn – Carola, ja szpadlem pracowałam cały wieczór (i kawałek nocy…) a Damian rano tylko złapał i trach…po szpadlu! Naprawił…drugi raz wbił w ziemię i trach…nie było co zbierać!
On zdecydowanie nie nadaję się do damskich robótek ogrodowych.
A sklepik osiedlowy wyczaiłam dopiero w sobotę (dzień przed powrotem). 10 minut spacerkiem od Damian, a ten osobnik ogrodowo dysfunkcyjny nawet nie wiedział o jego istnieniu! Dwie godziny łaziłam po tym ogrodniczym i napatrzeć się nie mogłam. Ceny różne…bukszpanowe kule po 59 € (drogo), cebule amarylisa, te na zdjęciu, po 1,99 € (tanio). Broniłam się bardzo przez spontanicznymi zakupami, ale nie dałam rady… Kupiłam do ogrodu Damiana 5 dużych krzaczków GOLTERII po 0,99€ / szt., a dla siebie 40 cebulek GLADIOLI ABISYŃSKICH.
A ten kasztan jadalny okazał się być Aucubą japońską. Zostawiłam…jak się nie sprawdzi w tym miejscu – pójdzie precz. Hortensje przesadziłam do ogrodu za domem, zobaczymy czy im nic nie będzie, bo przy „przeprowadzce” trochę korzenie doznały uszczerbku

.