Nikita
23:24, 20 kwi 2016
Dołączył: 03 sty 2014
Posty: 5919
Potem, aby nie myśleć o tym co było… wpadłam do „szmaragdowego” i rzuciłam się w wir pracy: przycięłam hortensje i róże, „skróciłam” też perukowca (potwór urósł znowu na ponad 3 metry); opryskałam „mini sad” przeciwko mszycy oraz buka „tricolor” przeciwko zdobniczce bukowej, popryskałam też migdałka Topsinem aby nie chorował po przekwitnięciu; podsypałam Azofoską iglaki, bukszpany, wierzbę i wszystko w „mini sadzie”, sypnęłam dolomitem pod perukowca oraz pod jukki, podlałam miksturą Bogdzi wszystkie rododendrony i pierisy oraz nawozem do iglaków moje „prawie że..” bonsai. Wypieliłam trochę chwastów, wyczyściłam filtr od nawodnienia oraz sprawdziłam linię kroplującą. Obudziłam „pogromcę trawnika” i skosiłam trawę. Na sam koniec złapałam elektryczne nożyce i w ciachnęłam tuje przy kompostowniku robiąc z nich idealny żywopłocik. Zrobiłam też miejsce pod nową rabatkę i zaznaczyłam kontur kostką brukową.
Za tydzień muszę zrobić kanciki wokół wszystkich rabatek, sypnąć nawozem na trawniczek i wypielić chwasty, czyli eksmitować resztę niechcianej zieleniny.
Za tydzień muszę zrobić kanciki wokół wszystkich rabatek, sypnąć nawozem na trawniczek i wypielić chwasty, czyli eksmitować resztę niechcianej zieleniny.