Nikita
23:08, 15 kwi 2018
Dołączył: 03 sty 2014
Posty: 5919
Złamany palec lewej stopy nadzwyczaj jest grzeczny i dobrze się sprawuje, więc dziś od rana….
– oczyściłam z uschniętych i uszkodzonych liści: poziomki, żurawki i mahonię.
– zrobiłam porządek z trawami. Rozplenice, miskanty i proso cięłam już wcześniej. Teraz zajęłam się carexami, którym wyskubałam brzydkie i suche końcówki, wyczesałam kostrzewy, turzyce i stipy.
– przycięłam też perukowca i róże.
– opryskałam przeciw mszycom buka Trio oraz „owocowe” w mini sadzie
– nakarmiłam azofoską – wierzbę, miłorzęby i „owocowe”, dolomitem – jukki oraz perukowca, florowitem – bukszpany, VILA – iglaki, hortensje i rododendrony. „Pryskany” nawóz Bodziowy utrzymały wszystkie rododendrony
– podlałam rododendrony i resztę towarzystwa, bo mino dwóch wiosennych burz strasznie miały sucho
– zrobiłam dosiewki trawnikowi, bo po zeszłorocznej inwazji czarnofuterkowca wyglądał troszkę nie teges
– rozsypałam korę na rabatki tam gdzie rozsypania wymagała
– wywiozłam kolejne 4 worki z bio śmieciami.
Uruchomiłam też „pogromcę trawnika”. Odpalił za pierwszym razem, ale przy moim obecnym stanie zdrowotności czynność koszenia trawy wyglądała mniej więcej jak poruszanie się przy balkoniku ortopedycznym pacjenta oddziału geriatrycznego. W związku z powyższym trawnik zostanie skoszony w innym terminie.
– oczyściłam z uschniętych i uszkodzonych liści: poziomki, żurawki i mahonię.
– zrobiłam porządek z trawami. Rozplenice, miskanty i proso cięłam już wcześniej. Teraz zajęłam się carexami, którym wyskubałam brzydkie i suche końcówki, wyczesałam kostrzewy, turzyce i stipy.
– przycięłam też perukowca i róże.
– opryskałam przeciw mszycom buka Trio oraz „owocowe” w mini sadzie
– nakarmiłam azofoską – wierzbę, miłorzęby i „owocowe”, dolomitem – jukki oraz perukowca, florowitem – bukszpany, VILA – iglaki, hortensje i rododendrony. „Pryskany” nawóz Bodziowy utrzymały wszystkie rododendrony
– podlałam rododendrony i resztę towarzystwa, bo mino dwóch wiosennych burz strasznie miały sucho
– zrobiłam dosiewki trawnikowi, bo po zeszłorocznej inwazji czarnofuterkowca wyglądał troszkę nie teges
– rozsypałam korę na rabatki tam gdzie rozsypania wymagała
– wywiozłam kolejne 4 worki z bio śmieciami.
Uruchomiłam też „pogromcę trawnika”. Odpalił za pierwszym razem, ale przy moim obecnym stanie zdrowotności czynność koszenia trawy wyglądała mniej więcej jak poruszanie się przy balkoniku ortopedycznym pacjenta oddziału geriatrycznego. W związku z powyższym trawnik zostanie skoszony w innym terminie.