anna_t – Aniu, układanie boazerii naprawdę nie jest trudne…tym bardziej, że konstrukcja jest drewniana (otworów pod kołki nie trzeba wiercić). Po za tym teraz są takie specjalne zaczepy dzięki którym w każdej chwili można zdemontować deski i ewentualnie nanieść poprawki.
A kolor to zwykły najzwyklejszy impregnat do drewna w kolorze białym. Jedna warstwa wystarczyła, żeby osiągnąć taki efekt.
Kojak – ha, ha …i tu jesteś w błędzie Tomku. Ja z zawodu jestem Szelągowska. U mnie
wszystko musi pasować!
Latarenka już była, więc czarne dodatki kupione „pod” latarenkę (chyba dysponuję, jeszcze paragonem z kwietniową datą - ty niedowiarku). Lustrzane okno miało wisieć zupełnie gdzieś indziej, nawet miesiąc temu otrzymało nowy image w postaci koloru „jasny orzech”, dopiero pod wpływem metamorfozy kibelka zyskało czerń okuć i biel, dopiero co położonej, boazerii (w czasie sesji zdjęciowej było jeszcze mokre). Skrzyneczka będąca półką oraz tabliczka „toaleta” to zupełny spontan – zakupione właśnie dlatego, że idealnie wpasowały się w kolorystykę aranżacji.
abiko – no, Dorocie by się podobały takie klimaty…tylko że ona pomalowałaby kibelek na szaro i na pewno jedną ścianę „tablicówką”….hi hi. A, i Darek-stolarz pewnie by coś fajnego skonstruował.
Krys – „niektórzy tak w domu nie mają” – to samo powiedziała koleżanka, która przybyła na uroczyste oblewanie/sikanie w kibelku.
Makusia –
Margarete – dla ciebie Małgoś, mam specjalną wejściówkę…tak po znajomości.