Widząc że konflikt z najeźdźcą eskaluje i nie ma jakichkolwiek szans na pokojowe rozwiązanie problemu, postanowiłam przeprowadzić wzmożony atak na wielu frontach!
Wzbogacona o obszerną wiedzę z Internetu rozpoczęłam działania ofensywne. Uzbrojona w profesjonalny sprzęt (waciki, patyczki kosmetyczne oraz spirytus) rozpoczęłam długofalową walkę w ręcz.
Bitwa zakończona zwycięstwem trwała ponad 3 godziny.
Ale to tylko wygrana bitwa …wojna trwa nadal!
Czas na kolejny atak. Tym razem z pomocą pośpieszył sojusznik, czyli miejska sieć wodociągowa. Po trwającym ok. 20 minut, uderzeniu silnym strumieniem letniej wody z prysznica agresor wycofał się na z góry upatrzone pozycje czyli do licznych zakamarków między łodygami palmy.
Teraz nastąpił czas aby sięgnąć po broń chemiczną…
Wykonałam atak z powietrza przy użyciu spryskiwacza… Przeprowadzony nalot mający na celu całkowite zniszczenie nieprzyjaciela rokował dobrze i przepowiadał kolejne zwycięstwo.
Doceniając jednak spryt i determinację wroga…w kolejnych dniach nadchodzącego tygodnia nie będzie zawieszenia broni!
Tym razem zastosuję biologiczną broń szerokiego rażenia.
Specyfik od lat sprawdzony i z sukcesem stosowany na innych frontach walki w moim własnym ogrodzie.
Mikstura składająca się z 1 litra wody, ½ łyżeczki sody oczyszczonej, 1 łyżeczki oleju, kilku kropel płynu do mycia naczyń oraz ¼ szklanki octu będzie przez okres najbliższych dni sukcesywnie rozpytana nad agresorem aż do całkowitego osiągnięcia zwycięstwa !!!