Sarenka przypomina mi mój poprzedni ogród, moje miejsce na ziemi. Zimą nawet dokarmiałam sarny i zające, które przychodziły 10 m od ogrodu
Dziękuję Asiu za to zdjęcie.
Jak sobie pomyślę że mam to zrobić to wszystko mnie boli, nie mam takiej odwagi jak Ty Asiu, sosna którą przycięłam straszy,świerk też, ale może zyskają na wyglądzie, tylko czy ja to dobrze zrobiłam?
A z Conicą pomyślę.
Zostawiam uśmiech i już znikam
Mirella, ja już kiedyś wspomiałam na swoim wątku jak to jest z tym cięciem. Tuż po całej "opracji" krzak czy drzewo chyba rzadko kiedy wygląda dobrze. Na początku "straszy" dlatego w swoim wątku dawałam porównania jak było a jak jest, a jak będzie zobaczymy .
Dałam po to aby pokazać, że to jest zabieg na kilka lat zanim zobaczymy finał. Po formowaniu zawsze miałam dylemat czy to dobrze zrobiłam. Bo nie miałam wątpliwości czy słusznie zrobiłam formując. Pisała chyba nie tak dalej jak wczoraj o tym, że cięcie chyba prawie zawsze było podyktowane okolicznościami. Wolę podciąć, ciąć ale nie wykarczować
A decyzja należy zawsze do ..... właściciela
Czasami cięcie było przymusowe jak roślinak powoli padała (zółkła)
Może to roślinę boli - nie wiem, a może.... Nigdy do tego nie namawiam ale jak patrzę na Zbyszka to myślę, że ja tak bardzo ich nie "kroję" Ten to jest zych - może i ja kiedyś tak spróbuję
Pozdrawiam słonecznie bo u mnie piękne słońce
A dla Ciebie jałowiec - gdym go nie przycięła nie przeszłabym po ścieżce a tak mam chiaż 50cm na nogi