Problem z tujami i różą zaczyna powoli stawać się błahostką Moje dzieciaki przebąkują ostatnio, że chciałyby zaadoptować budynek za tujami na mieszkalny! Jeśli plany wejdą w życie rzeczywiście, czego zresztą życzę im z całego serca okaże się, że na tej ścianie będą okna, może taras i wyjście do ogrodu.
O matko i córko! Wtedy dopiero będą zmiany! Na razie jednak zostawiam temat i czas pokaże, nie będę na wszelki wypadek tu działać. Zresztą to miejsce jest właściwie bezobsługowe.
Moje rozwiązanie na to, żeby żwir pozostał łaskawie na ścieżkach nie jest moim szczytem marzeń i z pewnością są zdecydowanie bardziej urodziwe. Ja od samego początku swoich poczynań ogrodowych wyznaczałam sobie przejścia i odrębne zakątki.
W zamyśle każdy z nich miał być wypełniony podstawowymi roślinami jak bukszpan, tuja, hortensja, róża, hosta a jednocześnie różnić się ilością cienia, kolorem lub kształtem. Jedyne co miałam w zapasie to niepotrzebna kostka brukowa i z niej skorzystałam.
Przyznam, że parę razy zmieniałam już układ i kształt ścieżek, kostkę łatwo przełożyć z miejsca na miejsce i w sumie wyszło mi to na dobre. Póki co jestem zadowolona z wytyczonych dróżek i zdaje się przyszedł czas na sypanie żwiru
O! Też już kilka razy tak miałam, a potem nie chciało się już pisać od początku
Róże mają w tym roku raj, nie ma deszczu i jest cieplutko. Ja niestety mam też plagę robali. Zobacz jak upchały tyłki w kwiatach. Dziady wstrętne!
MARIA GROSSEK-KORYCKA
GLORIA RÓŻ Wstrząśnięte słodkim dreszczem
jutrzennego wiewu
Róże się potrącając budziły nawzajem
I czary cienia złotym oplecione majem
Otworzyły okrągło jak usta do śpiewu…
Róże śpiewały! Pan już wyszedł na niebiosy
I spływał w deszcz ze złota roztopiony cały
W te łona rozśpiewane, w których dygotały
Nutek niewyrzuconych diamentowe rosy.
Klękam przy każdym krzaku – obchodzę psalmistki
Z pocałowaniem świętym, naśladując pszczółkę,
Wciskam usta pomiędzy rozchylone listki…
I czuję łzy w ustach…
A z tych łez bukietu
Scedzam kropla po kropli w ampułkę
Sonetu!
Troszkę zacząłem oglądać Twój ogród od początku, tyle pracy ile włożyłaś w niego jest niesamowita, to prawie niemożliwe. Jak będzie więcej czasu to obejrze dokładnie.
Czasem, gdy przysiądę z kawą i tak patrzę na to co mam i pomyślę o tym co miałam ...
Zrobiłam dużo, ale tym bardziej teraz jestem zła bo pokonują mnie drobnostki. Widzę tu i tam rzeczy do zrobienia i ganiam się z czasem i własnymi możliwościami. Teraz póki co cieszę się z kiełkującej trawy i czekam z utęsknieniem na kolejny kawałek zielonego.
Mam tu malutkiego krasnala ogrodowego, z którym codziennie wieczorem spaceruję boso po trawie. Krasnal uczy się właśnie stawiać pierwsze kroki