Wcale nie takie głupie. Kwiatów host pozbywam się z dwóch powodów i obydwa wymieniłaś. Rzeczywiście nie przepadam za nimi, ja zresztą nie przepadam za kolorem niebieskim w ogrodzie, a większość hostowych kwiatów taka właśnie jest. Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale kwiaty host robią mi jakiś taki bałagan, którego nie lubię. To pewnie jakaś fobia i jak jest tu jakiś psychiatra to pewnie zaraz receptę dostanę i darmowe wczasy Drugi powód jest taki, że jak kwiaty to i nasiona. Mi na nich nie zależy, chociaż wiem, że są tacy, co próbują swoich sił w rozmnażaniu host za ich pomocą.Hosty nie wysilają się na nasiona to i silniej rosną, a że host mam dużo to i kwiatków jest dużo do wycinania. Ciacham bez litości i wrzucam pod liście jak ściółkę, przynajmniej jakiś mam z nich pożytek.
Ja mieszkam chyba w jakimś dziwnym miejscu, wszyscy chwalą się różami, mnie skręca z zazdrości i cały czas tylko takie widoki
Wczoraj walczyłam z głogiem, muszę go podkasać po kwitnieniu, rozlazł się jakoś i robi za dużo cienia. Cóż więc czynić, piła w rękę i do roboty. Dziś kolejny odcinek szalonej z piłą. Nie lubię pracować przy głogu, pokaleczona jestem cierniami po całości. Mogę iść na obdukcję, powiem że Małż z kotem w ręku mnie zaatakował