Hej Sylwio! Miło mi, że mnie odwiedziłaś
Pewnie juz doczytałaś ile to u mnie metrów. Musiałam działkę podzielić, bo raz to mam małe dzieci i bezpieczeństwo przede wszystkim, a dwa całości nie dałabym rady zagospodarować na raz. W przyszłości, siatkę zawsze można zdemontować i pociągnąć ją aż do rzeki. Mąż na razie planuje nad rzeką postawić drewniany stół z ławami do siedzenia. Miejsce na ognisko już tam jest. Często chodzimy nad rzekę podglądać przyrodę. W siatce jest i brama i furtka, więc jest wygodnie i bezpiecznie. Niezapominajki są naprawdę piękne i w tym roku dosadziłam więcej. Będą jeszce lilie nad brzegiem.

Bardzo dziękuję Ci za rady. Na pewno wezmę je pod uwagę.
Sama się uśmiałam z tego "bezobsługowego ogrodu". Musiłam, gdzieś to napisać w zeszłym roku. Nawet zaczynam łapać ogrodowego bakcyla i coraz bardziej podoba mi się grzebanie w ziemi. Bardzo mnie to odpręża
Leszczyn pozbywam się sukcesywnie i tej wiosny poległy następne trzy. Zmartwiłaś mnie tymi kleszczami

Mirabelka niestety musi zostać. To ulubione drzewo wspinaczkowe moich chłopaków.Na szczęście jest jedna, niewysoka i bardzo pokręcona.
Winobluszcza i purpurowych leszczyn nie będzie.
Czarnego bzu zostało naprawdę niewiele, tyle co na granicy do osłony przed wiatrem.
Teraz to i ja się rozpisałam

Będę podglądać Twoje poczynania z rowem. Znając Ciebie napewno stworzysz coś wyjątkowego.
Pozdrawiam serdecznie