witaj Kati, przeczytałam całość. Podziwiam i podglądam, a jako, że trafiłam na rozprawkę o widłach... ja swoją działkę przekopałam ręcznie szpadlem

wydobyłam góry całe perzu, byłam dumna z siebie i swojej córki, że takie tony przerzuciłyśmy. Mimo to, on cały czas, ciągle z uporem maniaka wyłaaazi.. jak nie tu, to tam. Ja już nawet kiedyś w przypływie uporu pędzelkiem do farb, takim szkolnym, smarowałam liście perzu (te, co powyłaziły z trawy) środkiem ...bójczym. Perz jednak żyje sobie własnym życiem i nawet, gdybym miała widły amerykańskie, to podejrzewam, że nie są one na tyle amerykańskie, żeby perz wytępić. Ale pomysł z folią - całkiem OK. Czytałam gdzieś też, że kartony tekturowe jeszcze lepsze są, bo się z czasem rozkładają.